Polak zabity paralizatorem nie był agresywny

 
Raport służby granicznej: Dziekański nie zachowywał się agresywnieTVN24

Robert Dziekański, polski imigrant śmiertelnie rażony paralizatorem przez ochronę lotniska w Vancouver, nie wykazywał żadnych przejawów agresji. Co więcej współpracował z władzami - wynika z raportu kanadyjskich służb granicznych (CBSA).

W 12-stronnicowym raporcie po raz pierwszy przytaczane są relacje osób, które miały do czynienia z Polakiem tuż przed jego śmiercią. Dokument omówił dziennik "Vancouver Sun" i inne gazety w Kanadzie.

Szokujące zeznania funkcjonariuszy

Z raportu wynika, że funkcjonariusze, którzy zetknęli się z Dziekańskim po jego przybyciu do Vancouver 13 października 2007 roku, zeznali, iż był "osłabiony", "rozczochrany" i "wyraźnie zmęczony", lecz w jego zachowaniu nie było nic niepokojącego. Niektórzy zaznaczyli, że taki stan mógł być rezultatem długiego lotu i frustracji wywołanej trudnościami językowymi już po lądowaniu. Pracownicy lotniska kilkakrotnie dawali wodę mężczyźnie błądzącemu przez kilka godzin po hali przylotów.

Alex Currie, szefowa zmiany CBSA w czasie pobytu Polaka w porcie lotniczym, podkreślała w zeznaniach, że mężczyzna "wyglądał na wycieńczonego, co nie jest niczym dziwnym po długim locie". - Nie wydawał się mieć problemów ze zdrowiem i współpracował ze mną - dodała. - Nie wykazywał też żadnych objawów niezrównoważonego czy agresywnego zachowania - dodała.

W żadnym momencie nie przejawiał żadnych zachowań, które mogłyby dawać powody do niepokoju kan

Polak wyglądał na wyraźnie zmęczonego

Jako tłumacz podczas kontroli paszportowej pomagał inny, mówiący trochę po polsku funkcjonariusz CBSA Adam Chapin. W swym oświadczeniu zaznaczył, że Dziekański "wyglądał na wyraźnie zmęczonego, włosy miał nieuczesane, a koszulę wyciągniętą ze spodni". Chapin pomógł Polakowi znaleźć wyjście z sali odpraw. On także podkreślił, że mężczyzna nie był "ani wrogi, ani agresywny".

Z Chapinem kontaktowała się matka Roberta Dziekańskiego, zaniepokojona, co dzieje się z jej synem. Funkcjonariusz kończąc pracę próbował jeszcze odnaleźć Polaka w poczekalni. Gdy go znalazł, ten leżał już na ziemi, otoczony przez pracowników pogotowia ratunkowego. 30 sekund później stwierdzono jego zgon.

Śmierć na lotnisku

40-letni Dziekański zmarł na lotnisku, gdy policjanci uznali jego zachowanie za agresywne i użyli wobec niego paralizatora. W listopadzie ujawniono nagranie wideo, które wskazuje, że mężczyzna nie stawiał oporu i działania policji mogły być nieuzasadnione. (ZOBACZ WIDEO)

Na prośbę "Vancouver Sun" CBSA opublikowała też część nagrań z kamer monitorujących lotnisko. Na zdjęciach Polak po kontroli celno-paszportowej przez około sześć godzin błąka się po sali bagażowej, nie zwracając uwagi na pracowników kanadyjskich służb.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24