Premier Izraela Benjamin Netanjahu oznajmił, że pokój z Palestyńczykami jest niemożliwy bez bezpośrednich rozmów. Wezwał jednocześnie do szybkiego przejścia od mediacji prowadzonej przez amerykańskiego wysłannika do negocjacji prowadzonych twarzą w twarz.
- Rozmowy zbliżeniowe musza wkrótce doprowadzić do bezpośrednich rozmów. Pokój nie może być osiągnięty na dystans - stwierdził Netanjahu dzień po tym, gdy Komitet Wykonawczy Organizacji Wyzwolenia Palestyny zgodził się na wznowienie po półtora roku niebezpośrednich rozmów z Tel Awiwem.
Amerykański wysłannik na Bliski Wschód George Mitchell zaproponował niebezpośrednie rozmowy jako formę przerwania impasu, związanego m.in. z izraelskim budownictwem na terenach okupowanych.
W niedzielę czołowy palestyński negocjator Saeb Erekat ogłosił, że rozmowy te już się zaczęły i Mitchell spotkał się z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.
Trudny proces
Negocjacje pokojowe między Palestańczykami i Izraelem będą bardzo trudne. Niezależnie, czy będą prowadzone bezpośrednio, czy przez amerykańskiego mediatora. Od lat na drodze do pokoju stoją dwie podstawowe przeszkody - izraelskie osadnictwo na terenach palestyńskich oraz status Jerozolimy, którą Palestyńczycy chcą widzieć jako stolicę swojego niepodległego kraju.
Źródło: Reuters