Poznański podróżnik, Maciej Pastwa, jeszcze dzisiaj wróci z Afryki do Polski. Mężczyzna na Czarny Ląd jechał budować studnię i szkołę, ale trafił do aresztu w Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej. Polak został zatrzymany, bo odmówił wręczenia łapówki umożliwiającej wjazd do miasta.
W nocy Polak bezpiecznie wsiadł do samolotu i ruszył w podróż powrotną do Europy. Po południu ma przylecieć do Berlina, a stamtąd przyjedzie do Polski samochodem. Podróżnik odzyskał zabrane przy zatrzymaniu dokumenty, telefon i część pieniędzy.
Pechowa eskapada
31 lipca podróżnik jechał do stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej. 20 km przed granicą miasta autobus zatrzymała policja. Pastwa był jedynym pasażerem od którego funkcjonariuszka zażądała gotówki za możliwość kontynuowania podróży. Gdy odmówił zapłacenia kwoty o równowartości 8 euro, został aresztowany.
Pierwszy dzień spędził w celi wraz z 18 innymi współwięźniami. Został z niej wypuszczony, ale aż do zeszłego piątku musiał przebywać na terenie więzienia.
W sprawę uwolnienia podróżnika zaangażowały się MSZ i konsulat Kanady (Pastwa ma podwójne obywatelstwo). Interweniował także europoseł PiS Konrad Szymański.
Zbudować studnię i szkołę
Maciej Pastwa jest przedstawicielem Fundacji im. Kazimierza Nowaka - podróżnika, który w latach 1931-36 pierwszy samotnie przemierzył Afrykę.
W Republice Środkowafrykańskiej Pastwa był już dwa lata temu. Teraz wrócił, by w miejscowości Bimbo, niedaleko Bangi, gdzie trafił do aresztu, wybudować studnię głębinową. Wielu ludzi w tym rejonie choruje z powodu zatrutej wody. Pastwa by im pomóc chciał wydać 11 tys. euro z własnych oszczędności.
Kolejnym celem podróżnika miała być pomoc przy budowie szkoły dla ludności afrykańskiej w Demokratycznej Republice Konga. Oba projekty - budowa studni i szkoły - będą kontynuowane, ale polskiego podróżnika zastąpią przy tym inne osoby.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pastwa.eu