Początek "końca świata". Na Fidżi, Samoa i w Australii


"Koniec świata" już się rozpoczął. Dzień 21 grudnia 2012 r. będący rzekomo ostatnim w historii naszej cywilizacji, trwa już na odległych wyspach Pacyfiku i w Australii. Wszystkich obawiających się armagedonu, uspokajamy - na razie nic się dzieje.

Według wyznawców teorii kalendarza Majów 21 grudnia ma skończyć się świat. Problem w tym, że nie wiadomo do końca, w którym momencie, dlatego warto bacznie się przyglądać temu, co dzieje się i będzie się działo na całym globie.

Koniec świata? Na Kiribati i tak się zbliża

Polska położona jest blisko południka "0", dzielącego Ziemię na półkulę wschodnią i zachodnią, dlatego nim "sądny" piątek nastanie nad Wisłą, na połowie planety będzie już trwał.

Obecnie 21 grudnia jest już na rajskich archipelagach wysp Pacyfiku. Jako pierwsze przywitało dzień Kiribati - miejsce, które od lat całkiem na poważnie jest zagrożone zniknięciem pod wodami oceanu. Mieszkańcy archipelagu pewnie niewiele robią sobie w związku z tym z zapowiedzi Majów, wciąż martwiąc się o to, gdzie będą żyli za 40-50 lat. Tyle bowiem czasu ma zająć zdaniem naukowców zalanie wysp przez wody Pacyfiku.

Prezydent tego kraju kilka miesięcy temu wpadł zresztą na pomysł stworzenia ogromnej, pływającej platformy, na której po zatopieniu ich domów zamieszkają wszyscy obywatele. O specjalnych przygotowaniach w tym miejscu przed nadciągającym 21 grudnia światowe media nie donosiły.

Piątek na Fidżi, w Australii i na Syberii

"Koniec świata" stał się faktem również na wyspach Samoa i Fidżi, a z polskiej perspektywy nastał tam w czwartkowe południe.

Po 14. polskiego czasu wskazówki wskazały piątek również w Sydney, Melbourne i stolicy Australii - Cannberze. Na razie australijskie media nie donoszą o podejrzanym zachowaniu przyrody, a świętujący nadchodzące lato surferzy za kilka godzin wypłyną zapewne w poszukiwaniu wielkich, oceanicznych fal. Tak samo jak Australijczycy, w nowej rzeczywistości żyją też mieszkańcy Nowej Zelandii.

Poza wymienionymi miejscami, do godz. 16. polskiego czasu, piątek 21 grudnia nastał też na archipelagach Tonga i Tuvalu, na Wyspach Salomona, w Papui-Nowej Gwinei i Palau. Piątek jest już na dalekiej Syberii, m.in. we Władywostoku i na półwyspie Sachalin.

Skąd ten koniec?

21 grudnia 2012 r. ma nastąpić koniec trwającego ponad 5 tys. lat cyklu w kalendarzu Majów. Majowie wierzyli, że po końcu jednego cyklu nastąpi kolejny, jednak w XX w. w ruchu New Age zrodziło się przekonanie, że koniec obecnego cyklu kalendarza Majów wiązać się ma z końcem świata. Według naukowców to bzdura.

Autor: adso//bgr / Źródło: tvn24.pl

Raporty: