Do trzech lat więzienia oraz kara w wysokości 45 tysięcy euro grożą mężczyźnie, który w czwartek mocno popchnął prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego w miejscowości Brax na południu kraju. Motywy działania dotąd niekaranego mężczyzny nie są znane.
Mężczyzna mocno pchnął prezydenta, gdy ten witał się z mieszkańcami miejscowości Brax. Ochroniarze Sarkozy'ego natychmiast rzucili się na napastnika, powalając go na ziemię. Mimo incydentu szef państwa kontynuował ceremonię powitalną, pozdrawiając tłum i podając ludziom ręce.
Prezydent łaskawy. Prokurator już mniej
Napastnikiem okazał się 32-letni mężczyzna zatrudniony w konserwatorium muzycznym w położonej niedaleko miejscowości Agen (departament Lot-et-Garonne).
Prezydent zdecydował się nie wnosić oskarżenia, mimo to napastnikowi grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności oraz kara w wysokości 45 tysięcy euro. Prokuratura w piątek zdecyduje o dalszym postępowaniu w tej sprawie.
Zazwyczaj po stwierdzeniu, że zaatakowanemu nic się nie stało, sprawa kończy się grzywną dla napastnika. Ponieważ jednak w czwartkowym incydencie zagrożony był sam szef państwa, prokuratura ma prawo wystąpić przeciw atakującemu w sądzie nawet bez formalnego oskarżenia.
Źródło: PAP