Po zabiciu Polaka: "to zniesławia religię"

Aktualizacja:
 
Śmierć Polaka poruszyła także PakistańczykówTVN24

Zbrodnia talibów, którzy porwali i zamordowali polskiego geologa, wstrząsnęła pakistańską opinią publiczną. Świadczą o tym m.in. listy do pakistańskich gazet. "Byłem przerażony, kiedy przeczytałem o brutalnym zamordowaniu Piotra Stańczaka" - napisał jeden z czytelników dziennika "Dawn".

Czytelnik, podpisujący się "muzułmanin", na łamach niedzielnego "Dawn" składa kondolencje rodzinie zabitego, jego przyjaciołom i całemu polskiemu narodowi. Życzy im, aby wystarczyło wytrwałości i hartu ducha wobec niepowetowanej straty.

"Pan Stańczak był niewinnym człowiekiem, który przybył do Pakistanu tylko po to, by pomóc nam w poszukiwaniu złóż węglowodorów" - pisze ów czytelnik. "Gdyby jego praca zakończyła się powodzeniem, skorzystaliby na tym wszyscy Pakistańczycy, a nie tylko rząd. Radykałowie mogą być rozgniewani na establishment, ale jakie mają usprawiedliwienie na pozbawianie swoich wszystkich rodaków potencjalnych korzyści?" - pyta "muzułmanin".

Czytelnik zwraca uwagę, że prorok Mahomet nigdy nie zgadzał się na zabijanie niewinnych ani na targowanie się o zwłoki. "Niestety, Taliban, zamiast pójść za jego przykładem, postawił żądania, od których spełnienia uzależnia wydanie szczątków polskiego inżyniera" - pisze i dodaje: "To wstrętne. Jak oni mogą utrzymywać, że walczą ku chwale islamu, skoro lekceważą nauki Proroka, a tym samym zniesławiają religię i odwodzą potencjalnych konwertytów od przyjęcia islamu".

"Talibowie rozszerzają wpływy"

Do kwestii zagrożenia ze strony talibów odniósł się także prezydent Pakistanu Asif Ali Zardari. - Obecnie ta muzułmańska grupa bojowa rozszerzyła swą obecność z plemiennych regionów pogranicznych do większych miast - powiedział Zardari w wywiadzie dla amerykańskiej sieci CBS, który ma być nadany w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego. Przyznał, że skoncentrowani w przeszłości w regionach na pograniczu z Afganistanem talibowie rozszerzyli swe wpływy wewnątrz kraju w takich miastach, jak na przykład Peszawar, czy w dolinie Swat.

Prezydent Pakistanu przyznał, że przez długi czas nie doceniano zagrożenia ze strony talibów i sądzono, że są słabi i nie będą stanowić wyzwania. - A nasze siły nie rosły... Byliśmy słabi i oni wykorzystują tę słabość - powiedział Zardari.

"Walczymy o przetrwanie"

Jak pisze na swej stronie internetowej CBS, Zardari ma też problem z opinią publiczną w Pakistanie. Większość obywateli uważa, że wojna przeciwko talibom i Al-Kaidzie to wojna USA, które wysługują się Pakistanem.

- Nie robimy nikomu uprzejmości, walczymy o przetrwanie Pakistanu - powiedział Zardari, dla którego - jak pisze CBS - jest to też sprawa osobista. - Straciłem przez to żonę. Matkę mych dzieci. Ważne jest, by ich (talibów) powstrzymać i mieć pewność, że to się nie powtórzy i że nie zapanują nad naszym sposobem życia, bo to chcą zrobić - powiedział.

Zardari został wybrany na prezydenta po śmierci żony Benazir Bhutto, zamordowanej najpewniej przez talibów w grudniu roku 2007 po przedwyborczym wiecu jej partii.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24