Kanadyjczycy wkrótce zmienią procedury działania na lotnisku w Vancouver, na którym zmarł Polak rażony przez policję paralizatorem. Podobne zmiany czekają inne kanadyjskie lotniska.
Prezes Canada Border Services Agency (Kanadyjska Straż Graniczna), Alain Jolicoeur, powiedział, że w rezultacie przeprowadzonego wewnętrznego dochodzenia, zalecono przegląd procedur przyjmowania podróżnych przylatujących z zagranicy oraz postępowania z osobami, które na nich oczekują.
Zwiększona ma być liczba funkcjonariuszy znających inne języki niż angielski i francuski oraz skrócony czas oczekiwania na profesjonalnych tłumaczy.
Lotnisko zostanie wyposażone w dodatkowe kamery, a odprawy paszportowe i celne mają być usprawnione i przyspieszone.
Jolicoeur powiedział, że podobne zmiany zostaną wprowadzone na innych kanadyjskich lotniskach.
Polak zmarł rażony paralizatorem
Robert Dziekański, który przyleciał do Vancouver 13 października z Frankfurtu z zamiarem osiedlenia się na stałe w Kanadzie, ponad 10 godzin oczekiwał na swoją matkę, która nie mogła się z nim skontaktować bowiem Dziekański przebywał w tzw. strefie bezpieczeństwa. Nie uzyskał tam, podobnie jak matka, żadnej pomocy ze strony władz.
Zmarł w rezultacie scysji z policjantami, którzy użyli paralizatora. Opublikowane nagranie wideo całego incydentu nie potwierdziło twierdzeń policji, że Polak dostał ataku szału.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EAST NEWS-AVANTIS