Po piłkarzach uczniowie. Bitwa w szkole, kolejna prowokacja albańska?


Do regularnej bitwy między albańskimi i czarnogórskimi uczniami jednej ze szkół podstawowych na przedmieściach Podgoricy doszło dzień po meczu w Belgradzie pomiędzy Serbią i Albanią. Albańczycy przyszli do szkoły obwieszeni symbolami narodowymi, najprawdopodobniej chcąc sprowokować mniej liczną grupę prawosławnych Czarnogórców. Musiała interweniować policja.

We wtorek po raz pierwszy w historii Serbowie gościli na boisku Albańczyków, grając z nimi w eliminacjach do Euro 2016. Nad stadionem w Belgradzie pojawił się jednak dron z przyczepioną flagą Wielkiej Albanii stanowiącą wyraz dążeń albańskich nacjonalistów do zajęcia ziem kilku innych krajów na Bałkanach, w tym Serbii i Czarnogóry.

Rozwścieczyło to serbskich kibiców i na stadionie rozpoczęła się bijatyka. Gdyby nie serbscy piłkarze, którzy bronili albańskich rywali, tamten wieczór mógł się zakończyć linczem.

Krewcy uczniowie

Linczu nie było, ale do regularnej bitwy doszło już dzień później, kilkaset kilometrów dalej. W szkole podstawowej w miejscowości Tuzi na przedmieściach Podgoricy - stolicy Czarnogóry - pojawili się albańscy uczniowie. Jak pisze Balkan Insight, społeczno-polityczny portal zajmujący się Bałkanami, Albańczycy byli obwieszeni "różnymi narodowymi symbolami".

W szkole wymieszanej etnicznie, w której Albańczycy stanowią większość (jak w całym Tuzli), mogli więc chcieć sprowokować mniej licznych młodych Czarnogórców. Balkan Insight pisze, że wznosili okrzyki i wychwalali albańskich piłkarzy, którzy walczyli w Belgradzie o flagę Wielkiej Albanii, gdy ta została przez Serbów ściągnięta na ziemię. Czarnogórscy uczniowie nie wytrzymali i rzucili się na Albańczyków. Po chwili na korytarzach szkolnych walczyło prawie 100 uczniów, kopiąc i okładając się pięściami. Nauczyciele nie potrafili ich rozdzielić. Wezwali policję. Balkan Insight pisze, że dwoje rodziców i nauczyciel zgłosili później na posterunku przypadek użycia niewspółmiernej do zagrożenia siły przez jednego z oficerów. Pobitych miało zostać przez niego dwóch uczniów, nie wiadomo jednak jakiej narodowości.

Bałkański kocioł

Czarnogórcy i Serbowie do 2006 r. żyli w jednym państwie, które było pozostałością po powojennej Jugosławii. Później Czarnogóra ogłosiła niepodległość. Jednak oba kraje łączą wspólna historia, wiara i tradycje kulturowe. Tymczasem w niektórych regionach Czarnogóry większość stanowią dziś Albańczycy. Na wymieszanych etnicznie terenach żyją co najmniej od XVIII wieku. Koncepcja Wielkiej Albanii stworzona na początku XX wieku przez albańskich działaczy narodowo-wyzwoleńczych zakłada powstanie rozległego kraju, poza Albanią zajmującego też prawie połowę dzisiejszej Czarnogóry, połowę Macedonii, całą południową Serbię, Kosowo i północno-zachodnią Grecję. To właśnie pojawienie się drona z flagą, na której widoczne były granice tego stworzonego na papierze ponad 100 lat temu kraju, rozwścieczyło Serbów, doprowadzając do przerwania wtorkowego meczu eliminacji Euro 2016.

Oczekiwanie na wyrok

Serbowie, pokrzywdzeni i sprowokowani zachowaniem Albańczyków w Belgradzie, boją się jednak reakcji UEFA i FIFA. Szef MSZ Serbii stwierdził nawet dzień po meczu, że Serbia płaci z reguły w takich sytuacjach cenę z powodu uprzedzeń, jakie są kierowane w jej stronę na Zachodzie. Serbskie media są jednak w piątek dość dobrej myśli i podkreślają, że można mieć nadzieję na powtórzenie spotkania, bo delegat UEFA na mecz miał powiedzieć Michelowi Platiniemu, że "chaos rozpoczął się po pojawieniu się albańskiego drona". Media w Serbii chwalą też swoich piłkarzy za to, że ci bronili albańskich rywali, gdy na murawę stadionu Partizana wbiegli kibice próbujący atakować piłkarzy gości.

Autor: adso//gak / Źródło: Balkan Insight, Blic.rs