Kreml analizuje przedstawiony przez prezydenta USA Donalda Trumpa plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu - ogłosił rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow. W czwartek do Rosji przyjeżdża premier Izraela Benjamin Netanjahu, który, jak prognozuje dziennik "Kommiersant", "opowie o amerykańskim planie Putinowi, licząc, najwyraźniej, jeśli nie na poparcie, to przynajmniej na zrozumienie".
- Nadal analizujemy te informacje i studiujemy plan, który został przygotowany przez administrację Białego Domu - poinformował w środę Dmitrij Pieskow. Wskazał, że w czwartek w Moskwie wizytę złoży Netanjahu i Rosja otrzyma "informacje z pierwszej ręki". Rzecznik Kremla zaznaczył, "że na razie można jedynie stwierdzić, iż plan otrzymał pełne poparcie ze strony Izraela i wsparły go inne państwa". Jednocześnie planu "kategorycznie nie zaakceptował bezpośredni uczestnik" tego procesu, czyli Palestyńczycy - wskazał Pieskow.
Zapewnił, że Rosja, jeśli będzie to potrzebne, "gotowa jest dokładać wszelkich wysiłków i czynić wszystko, co możliwe, aby osiągnięty został możliwy do utrzymania pokój na Bliskim Wschodzie".
Plan pokojowy Trumpa
Donald Trump w ogłoszonym we wtorek planie pokojowym dla Bliskiego Wschodu wzywa do utworzenia dwóch oddzielnych państw - Izraela i Palestyny. Palestyńską stolicą miałaby być Jerozolima Wschodnia. Terytoria palestyńskie miałyby zostać powiększone dwukrotnie, ale Izrael uzyskałby pełną suwerenność nad żydowskimi osiedlami na Zachodnim Brzegu Jordanu. Projekt zakłada też zamrożenie na cztery lata żydowskiego osadnictwa na palestyńskich terenach administrowanych przez Izrael. Plan przewiduje także całkowitą demilitaryzację Palestyńczyków.
Jak napisał w środę rosyjski dziennik "Kommiersant", "skuteczna realizacja planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu zaproponowanego przez prezydenta USA wymaga nie tylko zgody samego Izraela, ale i poparcia społeczności międzynarodowej" .
Omawiając plan ogłoszony przez Trumpa "Kommiersant" zaznaczył, że premier Izraela Benjamin Netanjahu, który w czwartek przyleci do Moskwy, "opowie o amerykańskim planie Władimirowi Putinowi, licząc, najwyraźniej, jeśli nie na poparcie, to przynajmniej na zrozumienie".
Rosja do tej pory "oceniała inicjatywę ze sporą dozą sceptycyzmu" - przypomniał dziennik. Przytoczył słowa szefa MSZ Siergieja Ławrowa, który mówił, że przy uregulowaniu konfliktu należy brać pod uwagę stanowiska wszystkich zainteresowanych stron, w tym Palestyńczyków, państw arabskich i "kwartetu bliskowschodniego", do którego należą: USA, ONZ, Rosja i Unia Europejska.
"Moskwa niejednokrotnie proponowała, że będzie miejscem rozmów" pomiędzy stronami konfliktu - podał "Kommiersant", dodając, że Izrael odmawiał udziału w takich rozmowach, a Palestyńczycy "woleli dialog bezpośrednio z USA". Według dziennika, Palestyńczycy "przypomnieli sobie o innych pośrednikach". "Kommiersant" ocenił, że "bez Rosji i UE trudno będzie przekonać Palestyńczyków choćby do rozpatrzenia założeń" planu Trumpa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru