Dr Aleksander Olech ocenił w TVN24, że mimo braku obecności delegacji rosyjskiej w Genewie, Moskwa jest w negocjacje zaangażowana. - Federacja Rosyjska pracuje nad tym planem również i to od miesięcy, dlatego, że te wszystkie informacje, które wychodzą do mediów, one też są częściowo kreowane przez Rosję - powiedział.
Podkreślił jednak, że ostatecznie "chodzi o to, że musi być punkt wspólny i ten punkt, on dalej jest nieodnaleziony, dlatego, że kluczową kwestią pozostaje dla Ukrainy to, żeby mieć jakieś możliwości po wojnie."
Trump "myśli o sobie"
Olech zwrócił uwagę, że Europa musi przestać postrzegać Donalda Trumpa jako kogoś, kto "zmieni dla niej świat". Jak ocenił, Trump przede wszystkim "myśli o sobie".
- Pojawiła się Wenezuela, pojawiła się Ameryka Południowa, tak kluczowa choćby dla (sekretarza stanu USA Marco) Rubio. Jednocześnie mamy nierozwiązaną kwestię Bliskiego Wschodu, zwłaszcza Strefy Gazy i Hamasu. I mamy teraz element ukraiński. Prezydent Trump, operując na trzech teatrach jednocześnie, ma ogromne wyzwanie - stwierdził Olech.
Dodał też, że narracja samego Trumpa, że ten zakończył w tym roku już kilka wojen, może być zgubna dla Europy, jeśli ta zacznie biernie czekać, żeby zakończył i tę w Ukrainie.
- Europa patrzy na prezydenta Trumpa i myśli o tym, że on rozwiąże kolejny konflikt, a Federacja Rosyjska to przecież widzi. Przecież oni świetnie mają rozpoznane nasze media, rozpoznane konflikty wewnętrzne w Unii Europejskiej - zauważył Olech.
Ocenił, że "prezydent Trump, tak czy inaczej, domknie swoją współpracę z Ukrainą i Rosją, ogłaszając się tym, który ten konflikt skończył, choć to nie będzie koniec konfliktu, tak jak my byśmy go widzieli".
"Daje nam karty do ręki"
Olech zaznaczył, że zmniejszenie amerykańskiego zaangażowania stanowi szansę dla Starego Kontynentu. Jak stwierdził, Trump "tak naprawdę daje nam karty do ręki". Dodał też, że część pracy domowej Europa odrobiła i inwestuje w swoje własne zbrojenia, choć trudno jednak równać się do potencjału USA.
- Dotyczy to choćby czołgów. Polska jest potentatem czołgowym, mamy tutaj wyzwanie, nagle wszyscy mówią o dronach czy systemach antydronowych, to też jest dopiero rozwijane, więc my tych asów szukamy choćby na Bliskim Wschodzie, próbujemy rozmawiać z Azją - mówił ekspert.
- Raczej powinniśmy się spodziewać, że te najbliższe dwa lata, jeśli jakikolwiek plan wejdzie, to raczej jest zbrojenie Europy, która będzie odpowiadała sama za siebie - podkreślił.
"Stany Zjednoczone budzą powolutku Europę"
Gość TVN24 ocenił, że największy pozytyw niedzielnych negocjacji to "jedność europejska i to, że Europa staje obok Ukrainy". W niedzielę premierka Włoch Georgia Meloni podkreślała w podobnym tonie, że jesteśmy w momencie "testu dojrzałości Europy, by pokazała, że może coś zmienić".
Jednakże, według redaktora naczelnego Defence24.com, "Stany Zjednoczone budzą powolutku Europę, po prostu ta Europa sama się nie chce obudzić". Stwierdził przy tym, że krajami grającymi pierwszoplanowe role w Europie przestały być historyczne mocarstwa, jak Francja czy Niemcy.
- Europa chyba będzie stała krajami nordyckimi, krajami bałtyckimi, Polską i Rumunią, bo w tym momencie to są te kraje, które w pełni rozumieją, jak duże jest zagrożenie i to z tymi krajami trzeba po prostu grać - podsumował.
Plan pokojowy dla Ukrainy
W zeszły czwartek amerykański portal Axios opublikował 28-punktowy amerykański plan pokojowy dla Ukrainy, zgodnie z którym Kijów między innymi ma zobowiązać się do nieprzystępowania do NATO, ograniczenia liczebności wojsk do 600 tysięcy oraz oddania Rosji części terytorium. Jeden z punktów dotyczy Polski, gdzie mają stacjonować europejskie myśliwce. Plan ten został następnie oficjalnie przedstawiony Ukrainie przez amerykańską delegację.
Ukraińska delegacja rozpoczęła w niedzielę w Genewie negocjacje na temat amerykańskiego planu pokojowego. W spotkaniu udział wzięli reprezentanci administracji Stanów Zjednoczonych, między innymi sekretarz stanu Marco Rubio, oraz doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii.
"Najlepszy dzień od 10 miesięcy"
W niedzielę późnym wieczorem czasu polskiego opublikowano wspólne amerykańsko-ukraińskie oświadczenie, podsumowujące rozmowy delegacji obu krajów w Genewie na temat przedstawionego przez USA planu pokojowego.
"Ukraina i Stany Zjednoczone zgodziły się kontynuować intensywne prace nad wspólnymi propozycjami w nadchodzących dniach. Pozostaną również w bliskim kontakcie ze swoimi europejskimi partnerami w miarę postępu prac" - oświadczyły delegacje. Zaznaczono przy tym, że ostateczne decyzje podejmą prezydenci obu krajów.
Obie strony ponownie wyraziły gotowość do dalszej współpracy w celu zapewnienia pokoju, który gwarantuje bezpieczeństwo, stabilność i odbudowę Ukrainy - podano w oświadczeniu.
Wypowiadając się dla dziennikarzy w niedzielę wieczorem, sekretarz stanu USA ocenił, że był to "najbardziej produktywny dzień" od początku zaangażowania w proces pokojowy.
Szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak potwierdził, że "dokonaliśmy bardzo dużego postępu". Zapowiedział, że w najbliższych dniach będzie pracował nad "połączeniem propozycji", odnosząc się do zgłoszonej kontrpropozycji planu pokojowego przez państwa europejskie.
mgk//akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/GRAEME SLOAN / POOL