Pierwsza kobieta prezydentem Korei Południowej. Chce "ery szczęśliwych ludzi"

Aktualizacja:

Kandydatka rządzących konserwatystów Park Geun Hie została wybrana w środę na prezydenta Korei Południowej. 60-letnia córka byłego południowokoreańskiego prezydenta, generała Park Czung Hi, jest pierwszą kobietą w historii kraju na tym stanowisku.

Po obliczeniu niemal wszystkich kart do głosowania okazało się, że Park Geun Hie z rządzącej partii Saenuri otrzymała 51,6 proc., a jej główny rywal - kandydat liberalnej Zjednoczonej Partii Demokratycznej Mun Dzae In - 48 proc. głosów. Różnica między nimi wyniosła ponad milion głosów. Pozostali kandydaci nie odegrali żadnej roli.

Obama już pogratulował

Park Geun Hie powiedziała swoim zwolennikom na wiecu w Seulu, że chce być prezydentem, który doprowadzi do jedności kraju i zapoczątkuje "erę szczęśliwych ludzi". Zapewniła, że dotrzyma przedwyborczych obietnic.

Prezydent USA Barack Obama pogratulował Park Geun Hie zwycięstwa. Sojusz USA z Koreą Południową jest "filarem pokoju i bezpieczeństwa na obszarze Azji i Pacyfiku" - powiedział.

Mun przyznał się do porażki. - Nie udało mi się doprowadzić do zmiany rządu - powiedział 59-letni polityk.

Poświęci się służbie państwu

Park jest pierwszą kobietą w historii Korei Południowej na stanowisku szefa państwa. Jest córką byłego prezydenta, generała Park Czung Hi, który w latach 1961-1979 żelazną ręką rządził krajem prawie 20 lat. Jest niezamężna i bezdzietna. Przed wyborami zapowiadała, że poświęci swoje życie służbie państwu.

Ze względu na dobrą sytuację gospodarczą w czasie jego rządów były prezydent cieszy się wśród mieszkańców Korei Południowej nadal dużym uznaniem. Jak twierdzi dpa, z tego powodu wielu starszych wiekiem oraz konserwatywnych wyborców poparło w wyborach jego córkę.

Park Geun Hie uważana jest za osobę sprzyjającą przedsiębiorcom. Według dpa do jej priorytetów należą: ożywienie gospodarki, polityka socjalna, obniżenie wysokich kosztów kształcenia, a także wzmocnienie praw kobiet.

Kim będzie miał z nią ciężko

Park zapowiada dialog z Koreą Północną, ale z zachowaniem nieprzejednanego stanowiska w sprawach programu jądrowego i budowy rakiet dalekiego zasięgu. Ma się też domagać od władz w Phenianie przeprosin za liczne prowokacje w ostatnim roku, w tym za ostatnią, związaną z wystrzeleniem na orbitę satelity.

Będzie też musiała się zmierzyć z uregulowaniem problemu czeboli, jak nazywa się w Korei Południowej wielkie holdingi, w większości będące własnością pojedynczych rodzin. Stanie też przed wyzwaniem związanym ze zwalniającą gospodarką. Park zapowiedziała niesprecyzowane wydatki na cele socjalne, Mun chciał wzmacniać przedsiębiorczość.

Frekwencja wyborcza wyniosła 75,8 proc. i była znacznie wyższa niż pięć lat temu - 63 proc.

Zwycięzca środowych wyborów obejmie najwyższy urząd w państwie po Li Miung Baku, któremu w lutym kończy się pięcioletnia kadencja. Konstytucja Korei Południowej nie pozwala szefowi państwa ubiegać się o reelekcję.

Autor: mk, adso//gak / Źródło: PAP, Reuters