Prezydent Rosji Władimir Putin i sekretarz stanu USA John Kerry pożartowali podczas spotkania na Kremlu. Rosyjski prezydent wyraził przypuszczenie, że Kerry przywiózł w walizce "pieniądze na handel z Rosją". Szef amerykańskiej dyplomacji odpowiedział, że może pokazać zawartość swojej teczki "na osobności".
- Dzisiaj, gdy widziałem, jak wysiada pan z samolotu i schodzi po schodach, niosąc swoje rzeczy, trochę się zmartwiłem - zagaił Władimir Putin.
Miła niespodzianka
- Z jednej strony to bardzo demokratyczne, z drugiej strony w ogóle, najwyraźniej, nie ma już w Stanach Zjednoczonych nikogo, kto mógłby pomóc sekretarzowi stanu nieść teczkę. Ale z gospodarką, zdaje się, wszystko w porządku, nie ma wielkich redukcji. Pomyślałem zatem, że może w tej teczce było coś takiego, czego nie mógł pan nikomu powierzyć, coś bardzo cennego. Widocznie, przywiózł pan pieniądze, żeby się z nami targować w najbardziej kluczowych kwestiach - powiedział z uśmiechem Władimir Putin.
- Panie prezydencie, dziękuję, gdy będziemy mieli okazję porozmawiać w cztery oczy, pokażę panu, co mam w teczce - odparł John Kerry. - Sądzę, że to pana zaskoczy. To będzie miła niespodzianka - stwierdził amerykański sekretarz stanu.
Trzecia wizyta
Prezydent Rosji Władimir Putin spotkał się w czwartek wieczorem z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym w Moskwie.
Putin wyraził nadzieję, że wizyta Kerry'ego pomoże w zbliżeniu stanowisk Rosji i USA i w kwestii kryzysu ukraińskiego, i w sprawie Syrii. Powiedział też, rozpoczynając rozmowy, że jest zadowolony z przyjazdu Kerry'ego i ocenia, "w żaden sposób nie żartując, że z reguły udaje się nam osiągnąć punkty styczne i na tej podstawie iść naprzód w rozwiązywaniu kwestii dwustronnych i międzynarodowych".
Wizyta Kerry'ego w Moskwie jest trzecią w ciągu około roku. Odbywa się w czasie, gdy w Syrii obowiązuje rozejm uzgodniony przez Moskwę i Waszyngton i gdy Rosjanie wycofali z Syrii główną część swojego kontyngentu, który prowadził tam uderzenia z powietrza, wspierające siły prezydenta Baszara el-Asada.
Autor: asz//gak / Źródło: rt.com, ria.ru, PAP