Prezydent Peru, Pedro Castillo, został we wtorek oskarżony przed parlamentem o korupcję. Prokurator generalna Patricia Benavides wystąpiła z formalnym oskarżeniem, ogłaszając, że "stoi on na czele organizacji przestępczej".
Stawiane Castillo zarzuty to "stworzenie we władzach wykonawczych organizacji przestępczej i domniemanie korupcji".
Prezydent zaprzeczył stanowczo wysuniętym przeciwko niemu zarzutom, które dotyczyły również "powiązań z Wenezuelą" i kontaktów z prezydentem tego państwa. Według tych oskarżeń miał w rozmowie telefonicznej z wenezuelskim Nicolasem Maduro wystąpić o azyl polityczny dla siebie, swoich kuzynów i swojego sekretarza Bruno Pacheco.
Wybrany na prezydenta w lipcu 2021 roku wiejski nauczyciel, lewicowy lider związkowy Castillo powiedział również, że, "od dziś mamy w Peru do czynienia z nowym rodzajem zamachu stanu".
Prokurator generalna w związku z zarzutami wysuniętymi wobec szefa państwa zarządziła rewizje w mieszkaniach kilku parlamentarzystów z ramienia umiarkowanie lewicowej partii prezydenckiej oraz w mieszkaniu siostry prezydenta.
"Poddamy się dochodzeniom wszelkiego rodzaju"
Castillo odpowiadając m.in. na pytanie jednego z zagranicznych dziennikarzy, czy planuje opuścić kraj, oświadczył, że "nie zamierza nigdzie wyjeżdżać z kraju, podda się dochodzeniom wszelkiego rodzaju" i "wie, że zarzuty nie mają żadnej rzeczywistej podstawy".
Była to pierwsza konferencja prasowa dla zagranicznych mediów w ciągu 14 miesięcy jego prezydentury. Pytanie, czy wobec działań prokurator generalnej rozważa "zamknięcie parlamentu", pozostawił bez odpowiedzi.
W środę były peruwiański minister spraw wewnętrznych, Mariano Gonzalez, który pozostawał na tym stanowisku zaledwie przez 15 dni, w oświadczeniu dla prasy stwierdził, że "celem Castillo i jego zwolenników było stworzenie republiki pełnej korupcji i przyzwyczajenie obywateli do tego, że jest ona częścią ludzkiej natury".
Źródło: PAP