"Pasza Mercedes" nie żyje. Zatruł się grzybami?


W wieku 64 lat zmarł w Moskwie gen. Paweł Graczow. Był ministrem obrony za rządów Borysa Jelcyna, dowodził armią w czasie I wojny czeczeńskiej, ostro krytykowano go za korupcję.

Przyczyny zgonu Graczowa nie są znane. Wiadomo tylko, że od 12 września przebywał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej moskiewskiego Wojskowego Szpitala Klinicznego im. Aleksandra Wiszniewskiego. Media w Rosji utrzymują, że generał trafił do szpitala z objawami silnego zatrucia pokarmowego bezpośrednio z przyjęcia urodzinowego wydanego przez jednego z jego przyjaciół. Przyczyną zatrucia były prawdopodobnie grzyby. Syn Graczowa hospitalizację ojca tłumaczył hiperglikemią, czyli zbyt wysokim poziomem cukru we krwi. Kariera w armii Graczow był weteranem Wojsk Powietrzno-Desantowych. W latach 1981-1988 pełnił służbę w Afganistanie. Wrócił stamtąd z tytułem Bohatera Związku Radzieckiego. Później był jednym z najbliższych współpracowników Jelcyna. Poparł go w kluczowym momencie prokomunistycznego puczu z sierpnia 1991 roku. Resortem obrony Graczow kierował w latach 1992-1996.

Jako minister osobiście dowodził wojskami federalnymi w czasie pierwszej wojny czeczeńskiej (1994-1996). Wielu w Rosji nigdy nie zapomniało mu złożonej wówczas obietnicy zdobycia stolicy Czeczenii - Groznego, siłami jednego pułku spadochroniarzy. Według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR przy szturmie Groznego na początku 1995 roku zginęło 1 tys. 426 rosyjskich żołnierzy, a 4 tys. 630 zostało rannych. Podczas całej tej kampanii śmierć poniosło około 6 tys. rosyjskich wojskowych. Zginęło też około 30 tys. Czeczenów.

Po odejściu z resortu obrony przez ponad 10 lat - od 1997 do 2007 roku - Graczow był głównym doradcą dyrektora generalnego Rosoboroneksportu, rządowej agencji zajmującej się eksportem broni i amunicji. "Pasza Mercedes" Rosyjskie media niejednokrotnie oskarżały Graczowa o korupcję. Nadużyć miał dopuścić się m.in. w czasie wycofywania Zachodniej Grupy Wojsk z Niemiec (1992-1994), kiedy to nielegalnie nabył dwa Mercedesy-500. Gazeta "Moskowskij Komsomolec" nadała mu wtedy nawet przydomek "Pasza Mercedes". Dziennikarz Dmitrij Chołodow, który wówczas zajmował się korupcją w armii i który był skonfliktowany z Graczowem, został zamordowany. 27-letni dziennikarz zginął 17 października 1994 roku, gdy eksplodowała teczka, którą przekazał mu jeden z rozmówców. Miała ona zawierać materiały kompromitujące wysokich oficerów rosyjskich sił zbrojnych. Żądał "policzenia się z Chołodowem"? O dokonanie tego zabójstwa podejrzanych było kilku oficerów wojsk powietrzno-desantowych, w tym szef wywiadu tych wojsk pułkownik Paweł Popowskich. W czasie procesu w 2002 roku oficer ten twierdził, że Graczow żądał od niego "policzenia się z Chołodowem". Minister miał też powiedzieć, że dziennikarzowi należy "zatkać gardło i połamać nogi". Jednak później Popowskich wycofał swoje zeznania. Utrzymywał, że miał wtedy chorą tarczycę i gotów był powiedzieć wszystko, by uzyskać zwolnienie na operację. Wymuszanie zeznań u osób wymagających natychmiastowego leczenia uważane jest za jedną z plag rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Także Graczow, który sam nie zasiadł na ławie oskarżonych, zaprzeczał, jakoby dawał polecenie zabicia Chołodowa. Ostatecznie sąd uniewinnił Popowskicha i innych oficerów.

Autor: jak//gak / Źródło: PAP