Parlament zostaje. Do czwartku

Kryzys polityczny na Ukrainie przedłuża się. Wbrew oczekiwaniom, prezydent Wiktor Juszczenko nie zarządził rozwiązania jednoizbowej Rady Najwyższej, ale utrzymał perspektywę przedterminowych wyborów. Urzeczywistnienie tego scenariusza spodziewane jest teraz w czwartek.

Rano do siedziby szefa państwa przybyli liderzy pięciu frakcji, by przeprowadzić - wymagane konstytucją - konsultacje w sprawie wcześniejszych wyborów. Prezydent Juszczenko nie zdecydował się jednak na ten krok. Przynajmniej na razie.

Zdaniem uczestników spotkania, Juszczenko dał parlamentarzystom jeszcze jeden dzień. - Oczywiście, dekret ten będzie przygotowany w tradycjach starej-nowej władzy, gdy prezydent będzie za granicą - powiedział wiceprzewodniczący parlamentu Mykoła Tomenek nawiązując do czwartkowej wizyty prezydenta Juszczenki we Włoszech. Tomenek reprezentował Blok Julii Tymoszenko.

Lider Komunistycznej Partii Ukrainy Petro Symonenko, który jako pierwszy opuścił naradę w kancelarii prezydenckiej, poinformował o żądaniach prezydenta wydzielenie niezbędnych do przeprowadzenia wyborów funduszy. - Prezydent powiedział: wnoście zmiany do budżetu, a ja pomyślę, czy wydam dekret [o rozwiązaniu parlamentu - red.], czy nie - relacjonował Symonenko.

Groźba rozwiązania jednoizbowego parlamentu Ukrainy pojawiła się na początku września, po tym jak "pomarańczowa" koalicja - w sporze wokół podziału władzy i stosunku do Moskwy - rozpadła się.

Komentatorzy utrzymują, że ukraiński prezydent rozpisze wybory, gdyż zależy mu na usunięciu ze stanowiska premier Julii Tymoszenko - uważanej za najgroźniejszą rywalkę Juszczenki w nadchodzących wyborach prezydenckich.

WIĘCEJ O SYTUACJI POLITYCZNEJ NA UKRAINIE

Źródło: PAP

Czytaj także: