- To cios w demokrację - podkreśla szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola, komentując zarzuty pod adresem jej byłej już zastępczyni Evy Kaili w związku z podejrzeniami o korupcję. Zapowiedziała, że zrobi wszystko, co w jej mocy, by odbudować reputację "izby demokracji". Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel stwierdził, że należy rozszerzać kontakty z krajami trzecimi, powinno to być jednak transparentne.
- Będę rozmawiała o zarzutach dotyczących Parlamentu Europejskiego, które są ciosem dla demokracji i dla wszystkiego co przez wiele lat budowaliśmy. Budowanie zaufania trwa latami, a jego zrujnowanie tylko chwilę. Mój komunikat jest taki: nie będzie bezkarności, nie będzie zamiatania pod dywan, nie będzie udawania, że nic się nie stało. Z moimi kolegami zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby odbudować reputację "izby demokracji" - zapewniła dziennikarzy Roberta Metsola, udając się na szczyt unijnych przywódców w Brukseli.
Parlament Europejski odwołał we wtorek Greczynkę Evę Kaili (Socjaliści i Demokraci) ze stanowiska wiceprzewodniczącej tej instytucji. Jest podejrzana o korupcję. Chodzi o lobbing na rzecz Kataru, za który miała otrzymać pieniądze.
Michel: należy walczyć o demokratyczne zasady
Głos w sprawie afery korupcyjnej zabrał także przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
- Należy walczyć z korupcją, walczyć o demokratyczne zasady. Z drugiej strony musimy rozszerzać kontakty z krajami trzecimi, również krajami z Zatoki Perskiej. Musi to jednak być transparentne - powiedział Michel dziennikarzom pytającym go o losy współpracy w dziedzinie energii z Katarem po tym jak wyszło na jaw, że kraj ten prawdopodobnie korumpował polityków Parlamentu Europejskiego.
Źródło: PAP