W Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat powiązania funduszy unijnych z przestrzeganiem praworządności. Szczególny nacisk położono na sytuację w Polsce i na Węgrzech. W debacie aktywnie uczestniczyli też polscy europalementarzyści.
Debata odbyła się w związku z projektem rezolucji w sprawie mechanizmu warunkowości. Autorzy projektu ubolewają, że "Komisja nie odpowiedziała na wnioski Parlamentu do dnia 1 czerwca 2021 r. i nie uruchomiła procedury określonej w rozporządzeniu w sprawie warunkowości w najbardziej oczywistych przypadkach naruszeń praworządności w UE".
Przypominają, że zgodnie z artykułem 5 rozporządzenia w sprawie warunkowości, "Komisja sprawdza, czy przestrzegano obowiązującego prawa i, w razie potrzeby, podejmuje wszelkie odpowiednie środki w celu ochrony budżetu Unii". Podkreślają też, że "sytuacja w zakresie poszanowania zasad praworządności w niektórych państwach członkowskich uzasadnia natychmiastowe zastosowanie rozporządzenia w sprawie warunkowości".
Pod projektem podpisali się przedstawiciele grup w PE: Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów, Odnowić Europę, Zielonych i Lewicy.
"Nie możemy podważać losów Europy ze wględu na brak odpowiedniego zarządzania funduszami"
Zarówno na początku, jak i na końcu debaty głos zabrał unijny komisarz ds. budżetu i administracji Johannes Hahn. - Jestem w stu procentach zmotywowany, żeby ten system wdrażać, ale właśnie dlatego, że jestem tak zmotywowany, chcę mieć pewność, że ten system będzie działać, że będzie funkcjonować od samego początku, dlatego musimy jasno i wyraźnie zastanowić się, na jakich obszarach ten nowy instrument może znaleźć zastosowanie - przekonywał.
- Nie możemy podważać losów Europy ze wględu na brak odpowiedniego zarządzania funduszami - mówiła hiszpańska europosłanka Isabel Garcia Munoz.
"Każde euro, które trafia do niewłaściwych rąk, jest zagrożeniem dla wiarygodności Europy"
Niemiecki europoseł Moritz Koerner wskazywał, że "każde euro, które trafia do niewłaściwych rąk, jest zagrożeniem dla wiarygodności Europy".
- Oskarżamy Komisję (Europejską - red.) z powodu niepodejmowania działań - mówił dalej. Jego zdaniem "przewodnicząca Komisji Europejskiej musi zdecydować, czy jej Komisja walczy o praworządność, czy też stoi po stronie Orbana i polskiego rządu".
Inny z niemieckich europosłów Daniel Freund (Grupa Zielonych) mówił, że Viktor Orban "zmienił Węgry w skorumpowaną autokrację". - Komisja Europejska nic nie robi, a atak na nasze wartości, nasze prawa, nasze pieniądze ma miejsce dzień po dniu - powiedział.
"Unia Europejska nie przeżyje, jeżeli w dalszym ciągu będzie naruszać suwerenność państw"
Inne zdanie względem poprzedników przedstawił francuski europoseł Gilles Rebreton. Stwierdził, że "propozycja wspólnej rezolucji jest nie do przyjęcia", ponieważ "w sposób karykaturalny stygmatyzuje ona dwa państwa, Polskę i Węgry, i domaga się powzięcia wobec nich środków odwetowych z budżetu".
- Chcę ostrzec większość w Parlamencie Europejskim - Unia Europejska nie przeżyje, jeżeli w dalszym ciągu będzie naruszać suwerenność, tożsamość narodową i tradycje konstytucyjne i kulturowe swoich państw członkowskich - powiedział.
Legutko: traktaty unijne stają się instrumentem rządzącej większości we wzmocnieniu hegemonii
Europoseł PiS Ryszard Legutko powiedział, że "jeżeli wszyscy chcą zobaczyć, jak się ignoruje prawo" to tu mamy tego przykład. Jego zdaniem "wprowadzany jest nacjonalizm mechanizmu warunkowości".
- Nie jestem w końcu pewien, jakie jest ostateczne stanowisko Komisji, czy to nie jest tak, że po prostu gracie państwo w dobrego i złego policjanta - zwrócił się do pozostałych uczestników debaty.
Jak mówił dalej europoseł, "miliony ludzi w Europie mają wrażenie, że traktaty są nadinterpretowane, ludzie mają wrażenie, że one już nie chronią, tylko stają się instrumentem rządzącej większości we wzmocnieniu hegemonii".
Spurek: Unia Europejska musi odpowiedzieć sobie na pytanie
Wśród zabierających głos znalazła się także polska europarlamentarzystka reprezentująca Grupę Zielonych, Sylwia Spurek.
- Czas, aby Unia Europejska w końcu odpowiedziała sobie na pytanie, na jakich wartościach się opiera. Co nas łączy jako wspólnotę - szacunek dla praw człowieka, czy tylko autostrady? Jakie są nasze wspólne fundamenty - równość i godność wszystkich ludzi, czy tylko polityka rolna? Czego i kogo chcemy bronić - kobiet doświadczających przemocy czy tylko gospodarki w kryzysie? - mówiła.
Halicki: wystarczy nie łamać prawa, wtedy żaden rząd nie musi obawiać się mechanizmów
Głos zabrał także europoseł Paltformy Obywatelskiej Andrzej Halicki. - Musimy reagować, kiedy jest to niezbędne i potrzebne, bo naszym obowiązkiem jest ochrona praw obywateli, jest ochrona pieniędzy unijnych podatników - podkreślił. Dodał, że "to nie jest kwestia lewicowości czy prawicowości".
- Jakko szef delegacji PO-PSL potwierdzam, że stoimy mocno na straży praworządności, a naszym adwersarzom mówię: nie obrażajcie się, wystarczy być wiernym konstytucji, wystarczy być wiernym tylko jednemu przykazaniu, to zresztą cytat z was - "wystarczy nie kraść". - Wystarczy nie łamać prawa, wtedy żaden rząd nie musi obawiać się mechanizmów, które funkcjonują od 1 stycznia - zakończył Halicki.
Biedroń: nie może być tak, że Kaczyński i Orban traktują Unię Europejską jak bankomat
W dyskusji uczestniczył też europoseł Robert Biedroń.
- Sami nie jesteśmy w stanie doprowadzić do tego, żeby Kaczyński i Orban nie traktowali Unii Europejskiej jak bankomatu, z którego mogą wyciągać pieniądze, tak być nie może, bo w grę wchodzi wiarygodność UE nie tylko tutaj, nie tylko wśród społeczeństw Unii Europejskiej, ale i na całym świecie - mówił.
Złotowski: nie tak była skonstruowana Unia Europejska
Jeszcze przed debatą o projekcie rezolucji wypowiedzieli się w rozmowie z Polską Agencją Prasową polscy europosłowie.
Kosma Złotowski (PiS) przypomniał, że Komisja Europejska otrzymała w zeszłym roku instrument kontroli wydawania środków i decydowania czy trafią one do państw członkowskich czy nie.
- Sprawą Komisji jest to, czy ten instrument wykorzysta. Póki co Komisja nie uznała, że są jakiekolwiek powody do skorzystania z tego mechanizmu. Sam ten mechanizm ma być poddany ocenie TSUE. Jeżeli TSUE nie zechce go ocenić w takim terminie jak autorzy tej rezolucji chcą, to możemy się pewnie spodziewać kolejnej rezolucji o powołaniu nowego TSUE, takiego który będzie orzekał pod dyktando polityczne Parlamentu Europejskiego - powiedział Złotowski.
Jest to rezolucja niebezpieczna, ponieważ pokazuje nastroje większości posłów do Parlamentu Europejskiego, które są takie, aby to Parlament był dominującą władzą w Unii Europejskiej. Nie tak była skonstruowana Unia Europejska - dodał Złotowski.
Jaki: autorzy projektu rezolucji wzywają do zabrania Polsce środków z Funduszu Odbudowy
Europoseł Patryk Jaki (PiS) uważa, że autorzy projektu w rezolucji wprost wzywają do zabrania Polsce środków z Funduszu Odbudowy. W jego opinii projekt kwestionuje pozatraktatowo uprawnienia państwa w kwestiach ustawodawczych, których UE sobie nie życzy.
- Nowy element to są groźby. Rezolucja jest skonstruowana w taki sposób, że jeśli nie ukarze się Polski i nie zabierze się jej pieniędzy, to Parlament Europejski zobowiązuje szefa Parlamentu Europejskiego po pierwsze, do napisania skargi do TSUE na bezczynność Komisji Europejskiej, a po drugie, do złożenia wniosku o wotum nieufności dla całej Komisji. To się wpisuje w bardzo znaną w Polsce historię targowicy, czyli apelowania o interwencję z zewnątrz, zabieranie Polsce suwerenności, zabieranie Polsce pieniędzy. Niestety, polscy posłowie, inspirując tę rezolucję, w tę haniebną tradycję się wpisują - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: EBS