Posłowie większości frakcji Parlamentu Europejskiego opowiedzieli się w środę za zakończeniem rozmów dotyczących przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej, w związku z niedawnym referendum w tym kraju. Zamiast tego proponują negocjacje o nowej formie partnerstwa.
Turcja prowadzi negocjacje akcesyjne z UE od 2005 roku. W listopadzie ubiegłego roku Parlament Europejski wezwał Komisję Europejską do "zamrożenia" negocjacji z tym krajem; jak dotąd Komisja Europejska jednak tego nie zrobiła. W środę w PE odbyła się debata na temat przeprowadzonego niedawno referendum w tym kraju. Największa grupa PE, Europejska Partia Ludowa, uważa, że UE powinna wstrzymać negocjacje akcesyjne z Turcją i zacząć negocjować umowę o partnerstwie. - Wszystkie ostatnie wydarzenia w Turcji pokazują, że prezydent Recep Tayyip Erdogan odwraca się od praworządności, demokracji, praw człowieka i europejskich wartości - uważa szef grupy Manfred Weber.
Zamiast Unii proponują umowę o partnerstwie
Jak podkreślił podczas debaty, sprawę trzeba stawiać jasno: Turcja nie stanie się członkiem Unii Europejskiej. - Musimy przestać udawać, że może być inaczej, i zakończyć rozmowy dotyczące akcesji - podkreślił Weber. Jego zdaniem, gdy zakończą się rozmowy akcesyjne, UE może złożyć szczerą ofertę współpracy i zacząć negocjować partnerstwo sektorowe. - Jesteśmy gotowi zaproponować ulepszoną unię celną i większą współpracę w dziedzinie migracji i kultury. Chcemy omówić wspólną walkę z terroryzmem w Syrii i w naszych krajach - podsumował Weber.
Guy Verhofstadt, przewodniczący frakcji Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy zajął podobne stanowisko. Polityk opowiedział się za rozmowami o nowym etapie współpracy i zakończeniem negocjacji akcesyjnych.
- Te rozmowy zostały de facto zawieszone. Płacimy 650 mln euro rocznie i to nie pomaga ludziom w Turcji: dziennikarzom i społeczeństwu obywatelskiemu. Zaproponujmy Turcji porozumienie stowarzyszeniowe, moglibyśmy zaproponować zaktualizowaną unię celną. Wydaje mi się, że to lepsze podejście" - oświadczył.
Równowaga w stosunkach z Turcją
Brytyjski konserwatysta Syed Kamall, który jest liderem frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, stwierdził, że UE musi zachować odpowiednią "równowagę" w stosunkach z Turcją. Jego zdaniem członkostwo Turcji w UE jest mało prawdopodobne, ale z drugiej strony nie można się całkowicie od tego kraju odwracać. Kamall wezwał też do budowania z Turcją nowych stosunków opartych na współpracy, a nie na wizji odległego członkostwa. Holenderska europosłanka Kati Piri, sprawozdawczyni PE ds. Turcji oraz członek frakcji Socjalistów i Demokratów, mówiła z kolei o poważnych wątpliwościach co do rzetelności w przeprowadzeniu tureckiego referendum. Jak znaczyła, dobrze, że KE wezwała do niezależnego śledztwa w tej sprawie. Jej zdaniem, jeżeli propozycje Erdogana po referendum zostaną przyjęte w niezmienionej formie, Unia Europejska powinna zawiesić rozmowy akcesyjne z tym krajem. Jak podkreśliła, z taką konstytucją Turcja nie może być członkiem UE. Według wciąż jeszcze nieoficjalnych wyników 16 kwietnia 51,4 proc. głosujących Turków opowiedziało się za zmianami w konstytucji mającymi na celu wprowadzenie prezydenckiego systemu rządów; zwolenników tego rozwiązania było o 1,25 mln więcej niż głosujących przeciwko wprowadzaniu zmian. Wspólna misja OBWE i Rady Europy uznała, że procedury zastosowane w kampanii i podczas tureckiego referendum nie spełniały międzynarodowych standardów.
Autor: arw/sk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ec.europa.eu