Parlament Europejski zatwierdził pakt migracyjny niewielką różnicą głosów. Uruchomienie mechanizmu tak zwanej dobrowolnej solidarności będzie oznaczać rozlokowanie co roku co najmniej 30 tysięcy osób w krajach członkowskich. Państwa będą mogły alternatywnie zapłacić 20 tysięcy euro za każdą nieprzyjętą osobę lub wziąć udział w operacjach na granicach zewnętrznych Unii. Premier Donald Tusk zapowiedział, że pakt migracyjny w obecnym kształcie jest nie do przyjęcia dla Polski.
Rozporządzenie wprowadzające mechanizm tzw. dobrowolnej solidarności zaakceptowano głosami 301 deputowanych, 272 było przeciw, 46 wstrzymało się od głosu. Tuż przed głosowaniem w PE premier Donald Tusk zapowiedział, że europarlamentarzyści, reprezentujący Polskę, przynajmniej z "jego" grupy, będą głosowali przeciwko paktowi.
Łącznie w środę izba głosowała nad dziesięcioma tekstami legislacyjnymi wchodzącymi w skład paktu. Wszystkie zostały przyjęte. Głosowanie próbowali zakłócić obecni na sali obrad w Brukseli aktywiści sprzeciwiający się paktowi.
Przeciwko paktowi migracyjnemu głosowały PO, PSL i PiS
Przeciwko paktowi migracyjnemu była skrajna prawica, skrajna lewica oraz frakcja Zielonych.
Europosłowie PO i PSL byli jedną z nielicznych delegacji krajowych należących do Europejskiej Partii Ludowej (EPL), które nie poparły paktu migracyjnego. Przeciwni byli też wchodzący w skład EPL francuscy Republikanie oraz czescy Chrześcijańscy Demokraci.
Większość europosłów EPL poparła pakt, który przeszedł także dzięki głosom socjaldemokratów z SD oraz liberałów z grupy Odnowić Europę. Nowe przepisy poparli także europosłowie prawicowej partii premierki Włoch Giorgi Meloni Bracia Włosi, którzy należą wraz z PiS do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR). Europosłowie PiS głosowali przeciwnie do włoskich sojuszników - przeciwko paktowi.
Należący do SD europosłowie Nowej Lewicy albo głosowali za, albo wstrzymywali się od głosu - w zależności od tekstu poddanego pod głosowanie. Paktu nie poparła włoska Partia Demokratyczna należącą do SD, na co miało wpływ poparcie nowych przepisów przez Meloni.
Paktu migracyjnego nie poparli ani Zieloni, ani Lewica. Głosowała przeciwko niemu także druga prawicowa frakcja Tożsamość i Demokracja.
Pakt migracyjny - co zakłada
Reforma została zaproponowana przez KE w 2016 r., ale ze względu na postulowaną przymusową relokację była blokowana przez część krajów członkowskich. PE głosował nad nową wersją uzgodnioną wstępnie z Radą Unii w grudniu 2023 r., a zaprezentowaną przez KE w 2021 r. Zakłada ona dwa mechanizmy wspierania krajów będących pod presją migracyjną. Uruchomienie mechanizmu tzw. dobrowolnej solidarności - zapisane w rozporządzeniu w sprawie zarządzania migracją i azylem - będzie oznaczać rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. osób. Kraje członkowskie będą mogły alternatywnie zapłacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę lub wziąć udział w operacjach na granicach zewnętrznych Unii.
Przymusowego przyjmowania osób nie zakłada także mechanizm tzw. wzmocnionej solidarności - uruchamiany w sytuacjach nagłych, w których liczba osób przekraczających granice Unii jest tak duża, że zagraża wydolności systemu. Także tu kraje mają zachować możliwość wyboru ścieżki pomocy. Rozporządzenie w sprawie reagowania na sytuacje kryzysowe zostało przyjęte głosami 322 posłów, 266 było przeciw, wstrzymało się - 31.
Pakt migracyjny będzie jeszcze musiała zaakceptować Rada Unii, w której reprezentowane są kraje członkowskie. Polski rząd zapowiedział głosowanie przeciwko, bo jak argumentuje MSWiA, prace nad przepisami zakończyły się tydzień po zaprzysiężeniu obecnego rządu, a rezultat tych prac, prowadzonych przez poprzednią ekipę, jest "dalece niewystarczający".
Tusk: pakt migracyjny nie do przyjęcia dla Polski
Premier Donald Tusk na środowej konferencji prasowej w Sejmie powiedział, że "pakt migracyjny jest nie do przyjęcia dla Polski" w obecnym kształcie. - Jestem po wielu rozmowach, w których tłumaczę naszym partnerom w Europie i w instytucjach europejskich, dlaczego pakt migracyjny w tym kształcie jest nie do przyjęcia dla Polski - powiedział.
- Mam świadomość, że niektórzy się na mnie obrażą. Połowa stolic w tej sprawie dzwoniła i instytucje europejskie także. Będziemy gościli wielu premierów w najbliższych kilkudziesięciu godzinach tutaj w Warszawie, ale ja tutaj zdania nie zmieniam. Szczególnie po ostatnich miesiącach, po tych aferach z wizami, z tym poczuciem, jaki bałagan robił PiS, jeśli chodzi o bezpieczeństwo granicy. Będę w tej kwestii nieugięty - zapewnił.
- Chcę wszystkich uspokoić. Znajdziemy - bo mamy to już przepracowane w głowach - takie sposoby, że nawet jeśli ten pakt wejdzie w życie mniej więcej w takim kształcie, w jakim był dzisiaj głosowany w Parlamencie Europejskim, my Polskę ochronimy przed mechanizmem relokacji - zapewnił.
Źródło: PAP