ONZ: W Syrii użyto broni chemicznej


Istnieją "uzasadnione podstawy" by twierdzić, że w Syrii użyto broni chemicznej - ogłosiła komisja ONZ ds. zbrodni wojennych w Syrii. Według zeznań świadków, które zebrała komisja, broni chemicznej użyły obie strony konfliktu, choć większość relacji wskazuje na siły rządowe.

Komisja ONZ zbadała cztery domniemane ataki z użyciem broni chemicznej z marca i kwietnia. Nie zdołała jednak określić, kto dokładnie stał za tymi działaniami.

- Istnieją uzasadnione podstawy, by uznać, że użyto w ograniczonym zakresie toksycznych chemikaliów. Dostępne dowody nie pozwoliły na określenie dokładnie ich składu, (...) ani sprawców ataków - mówił na konferencji prasowej w Genewie kierujący pracą komisji Paulo Pinheiro.

Rebelianci też wini

W raporcie opartym na zeznaniach świadków komisja wskazała, że zgromadziła relacje, według których zarówno siły rządowe jak i rebelianci użyli broni zakazanej przez konwencje międzynarodowe. Większość relacji mówi jednak o tym, że posłużyły się nią siły reżimu Baszara el-Asada.

Pinheiro wyjaśnił, że komisja rozmawiała z ofiarami ataków, uchodźcami z niektórych regionów w Syrii oraz personelem medycznym. Ponad 20 oenzetowskich śledczych przeprowadziło 430 wywiadów pomiędzy połową stycznia a połową maja. Członkowie komisji rozmawiali z uchodźcami syryjskimi w sąsiednich krajach oraz przez Skype ze świadkami wciąż znajdującymi się w Syrii.

Zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości są w Syrii "na porządku dziennym" - dodała komisja w swym raporcie.

Raport ONZ "zmieni reguły gry"?

Reżim prezydenta Asada i rebelianci oskarżają się wzajemnie o stosowanie broni chemicznej zakazanej przez prawo międzynarodowe. Turcja, Izrael i USA ogłosiły, że posiadają dowody, iż reżim w Damaszku użył broni chemicznej, ale jak dotąd nie poinformowały, o jakie dowody chodzi. W sierpniu 2012 roku prezydent USA Barack Obama ostrzegł, że użycie broni chemicznej przez siły Asada będzie "przekroczeniem czerwonej linii", które "zmieni reguły gry" w odniesieniu do konfliktu w Syrii. Na razie jednak Zachód nie zareagował na użycie tej broni.

Pod koniec maja francuski dziennik "Le Monde" poinformował w swym wydaniu internetowym, że jeden z jego fotoreporterów doznał zaburzeń wzroku i miał przez cztery dni trudności z oddychaniem, po tym jak obserwował walki w jednej z dzielnic Damaszku.

16 maja BBC poinformowało, że ich korespondent dotarł do świadków zrzucenia przez rządowe śmigłowce co najmniej dwóch ładunków zawierających trujący gaz w mieście Sarakib na północnym zachodzie Syrii.

Autor: rf//gak / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: