O małym Putinie, co uciekł nazistowskim prześladowcom. Media o uciskanym Donbasie

[object Object]
Dzień bez straszenia Ukrainą to dla rosyjskich mediów dzień stracony tvn24
wideo 2/24

Katastrofa humanitarna w Donbasie i niesprawiedliwe sankcje dla Rosji - tak prokremlowskie media piszą o konflikcie na wschodzie Ukrainy. Portale społecznościowe pełne są natomiast dramatycznych historii o ludziach zmuszonych do ucieczki przed prześladowaniami kijowskiej junty.

Mrożącą krew w żyłach historię opublikował na swoim profilu w portalu Instagram Paweł Astachow, pełnomocnik ds. praw dziecka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej.

"Niezwykłą rodzinę z malutkim, 4-letnim Iwanem, wywieźli nasi wolontariusze-pomocnicy z okupowanego Ługańska" - pisze Paweł Astachow. "Rodzina jest nietypowa ze względu na nazwisko ojca Iwana - brzmi dokładnie tak samo, jak nazwisko Prezydenta Rosji. Nie trzeba wyjaśniać, jak na członków rodziny polowali kijowscy naziści" - pisze kremlowski urzędnik. "Teraz wojna i prześladowania są już za nimi. Rodzina z maluchem przebywa w Rostowie" - uspokaja Paweł Astachow.

Katastrofa humanitarna

Popularny portal Ridus - niegdyś niezależny, obecnie, po przejęciu przez prokremlowski koncern KamAZ, od początku protestów na Ukrainie opowiadał się przeciwko Majdanowi, bez ogródek opisując demonstrujących przeróżnymi epitetami, poczynając od "ukropów" (po rosyjsku koperek, pogardliwa nazwa Ukraińca) po słowa, które nie nadają się do publikacji.

Codziennie czytelnicy zaglądający na portal mogą znaleźć szokujące i dramatyczne informacje o okrucieństwach ukraińskiej armii i tragedii cywilów, tęskniących za spokojnym życiem w "Noworosji".

W stale uzupełnianej relacji zatytułowanej "Na wschodzie Ukrainy trwa katastrofa humanitarna" czytelnik może przeczytać m.in., że w Doniecku ponad 300 milicjantów przeszło na stronę Donieckiej Republiki Ludowej, Międzynarodowy Czerwony Krzyż oświadczył o gotowości współpracy z Rosyjskim Czerwonym Krzyżem na wschodzie Ukrainy. Ridus cytuje też słowa rzecznika misji OBWE Michaela Bociurkiwa, który powiedział, że obserwatorzy nie używają piętnującego określenia "separatyści", a neutralnego znaczeniowo słowa "powstańcy".

Niech nas usłyszą!

Kremlowski kanał RT (dawniej Russia Today) opisuje z kolei, że amerykańscy dziennikarze akredytowani w Rosji, zignorowali zaproszenie rosyjskiego MSZ na spotkanie z ukraińskimi żołnierzami, którzy przeszli przez granicę do Rosji i zostali rozmieszczeni w obozie dla uchodźców pod Rostowem nad Donem.

Chodzi o 438 żołnierzy ukraińskich, w tym 164 pograniczników, którzy w poniedziałek "zwrócili się do rosyjskiej straży granicznej z prośbą o schronienie. Rosjanie otworzyli dla nich korytarz humanitarny. Dotąd nie było tak masowego przejścia ukraińskich żołnierzy i oficerów do Rosji" - pisze RT.

"Jedynym amerykańskim medium, które wysłało tam swojego dziennikarza, była agencja Bloomberg" - podaje RT. Wśród zaproszonych byli m.in. dziennikarze CNN, "The New York Times", "The Washington Post", "The Christian Science Monitor".

"Na czym opierają swoje materiały ci dziennikarze, skoro odmawiają rozmowy ze źródłami informacji? Najśmieszniej zachowała się agencja Reuters: zapisali dziennikarza na wyjazd, dziennikarz wjechał na lotnisko, ale w połowie drogi rozmyślił się i nie poleciał" - napisała na swoim blogu wicedyrektor departamentu informacji i druku MSZ Maria Zacharowa.

"Zarzuca się nam, że mało rozmawiamy z zachodnimi mediami, ponoć jest to przyczyna blokady informacyjnej w Rosji. Ale fakt to fakt: gdy my mówimy - oni nie chcą nas słyszeć. Albo im się tego zakazuje" - podkreśliła przedstawicielka rosyjskiego MSZ.

Tymczasem w materiale telewizyjnym, ilustrującym informację, dziennikarze anglojęzycznej stacji, której celem jest "informowanie o wydarzeniach na świecie z rosyjskiego punktu widzenia", twierdzą, że zapał ukraińskich wojskowych z każdym dniem maleje. W Rosji z kolei ukraińscy żołnierze z są przyjmowani "jak swoi".

Niespodziewane manewry

Państwowa "Rossijskaja Gazieta" informuje, że na Kamczatce rozpoczęło się niezapowiedziane sprawdzanie gotowości bojowej Wschodniego Okręgu Wojskowego. Zarządził je dowodzący wojskami okręgu gen. Siergiej Surowkin. "Manewry mają potrwać kilka dni, uczestniczy w nich ponad dwa tys. żołnierzy z pododdziałów piechoty morskiej, artylerii nabrzeżnej i obrony przeciwlotniczej, lotnictwa i okrętów wojskowych ochrony wód. Żołnierze będą odbywać wielokilometrowe marsze, mają też ćwiczyć obronę brzegową z udziałem lotnictwa i marynarki wojennej. Wojsko używa podczas ćwiczeń m.in. 400 jednostek sprzętu wojskowego, w tym małych okrętów rakietowych i samolotów MiG-31 i Ił-18" - donosi "Rossijskaja Gazieta.

Prokremlowski dziennik przypomina również, że w obwodach graniczących z Ukrainą trwają zakrojone na szeroką skalę manewry z udziałem lotnictwa, a w całym Wschodnim Okręgu Wojskowym odbywają się ćwiczenia wojsk łączności, które testują najnowocześniejszy sprzęt i rakietowe systemy obrony wybrzeży "Redut-2US".

Bąbelki znikają z ekranów

Dziennik "Kommiersant" informuje z kolei, że jeden z największych reklamodawców rosyjskich - amerykański koncern The Coca-Cola Company, którego budżet reklamowy w Rosji wynosi ok. 71 mln dolarów (2,5 mld rubli) - wycofuje reklamy swoich produktów z czterech rosyjskich kanałów: Ren TV, "Domasznij", "5 kanał" i wojskowej telewizji "Zwiezda".

Oficjalnie powodem wycofania reklam jest bardziej precyzyjne dotarcie do grupy docelowej, do której chce dotrzeć producent napojów. "To decyzja czysto ekonomiczna, nie związana z sankcjami" - powiedziało źródło gazety "Kommiersant".

Wysoki rangą urzędnik jednej ze spółek telewizyjnych i źródło w kręgach reklamy nie wykluczają, że decyzja ta związana jest z sankcjami Stanów Zjednoczonych i UE. "5 Kanał" należy bowiem do "Narodowej Grupy Medialnej", kontrolowanej przez bank "Rossija" objętego sankcjami Jurija Kowalczuka. Inne telewizje powiązane są m.in. z grupą medialną "Gazprom media", a "Zwiezda" jest państwowym kanałem wojskowym, którego zadaniem jest budowanie pozytywnego wizerunku rosyjskich wojsk. "Znaczący reklamodawcy rzadko opuszczają kanały federalne" - mówi jeden z rozmówców gazety "Kommiersant". Uprzedza, że zmiana budżetu może oznaczać kary finansowe dla koncernów w rozmiarze zerwanego kontraktu.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: asz / Źródło: Instagram, RT.com, "Komsomolskaja Prawda", "Rossijskaja Gazieta", "Kommiersant", ridus.ru

Raporty: