Apelowały o to organizacje charytatywne, ale odpowiedź władz brzmi "nie". Szef francuskiego MSW Gerard Collomb oświadczył w piątek, że rząd nie będzie tworzył w Calais nowego ośrodka dla migrantów. Mimo likwidacji jesienią obozowiska, kilkuset migrantów znów przybyło w te okolice.
Minister Gerard Collomb udał się w piątek do leżącego na północy Francji Calais. Zapowiedział, że w rejon ten zostaną oddelegowani dodatkowi funkcjonariusze policji.
W październiku ubiegłego roku władze zlikwidowały dzikie obozowisko w tym mieście, zwane "dżunglą". W niehumanitarnych warunkach mieszkało około siedmiu tysięcy imigrantów, którzy liczyli, że uda im się przedostać przez kanał La Manche do Wielkiej Brytanii. Po likwidacji obozu zostali rozlokowani w ośrodkach na terenie całego kraju.
Zdecydowanie odrzucając propozycje utworzenia nowego centrum dla migrantów, Collomb ocenił, że taki krok ponownie doprowadziłby do sytuacji, jaka miała miejsce w "dżungli", tworzącej zagrożenie dla zdrowia publicznego. - Nie chcemy tworzyć punktu zbornego, gdzie liczba ludzi z czasem znów wzrośnie do siedmiu tysięcy. To byłoby nie do zaakceptowania dla migrantów, dla mieszkańców Calais i dla życia gospodarczego - mówił dziennikarzom. - Gdy się na to pozwalało, zaczynało się z paroma setkami ludzi, a kończyło na kilku tysiącach osób, nad którymi nie dało się zapanować.
Imigranci znów w Calais
Na wiosnę, wraz z nadejściem dobrej pogody, w okolice Calais znów zaczęli napływać migranci, pochodzący głównie z Erytrei i Sudanu. Obecnie na ulicach koczuje tam 400-600 osób. Od końca maja, podobnie jak miało to miejsce za czasów istnienia "dżungli", zdarza się, że uchodźcy blokują drogi, by spowolnić jadące w kierunku Wielkiej Brytanii pojazdy i usiłują później wejść do zatrzymujących się samochodów.
W wypadku spowodowanym przez taką blokadę zginął we wtorek polski kierowca.
Agencja Reutera zauważa, że na nowo wybranym francuskim prezydencie Emmanuelu Macronie ciąży presja ze strony organizacji zajmujących się prawami człowieka, które donoszą, że migranci żyją w "nieludzkich" warunkach. Pojawiały się również doniesienia, że policja używa wobec migrantów nadmiernej siły.
Rzecznik rządu Christophe Castaner informował, że prezydent poinstruował lokalne władze, by migranci byli traktowani bardziej humanitarnie oraz poprosił szefa MSW, by wnioski o azyl były przetwarzane w ciągu sześciu miesięcy.
Autor: pk//rzw / Źródło: PAP