Norweskie służby specjalne PST ogłosiły w środę, że przejmą śledztwa w sprawie lotów niezidentyfikowanych dronów nad infrastrukturą krytyczną kraju. Wiceszefowa służby Hedvig Moe dodała, że po wprowadzeniu przez Zachód sankcji Rosja, "prowadząc w Norwegii działalność wywiadowczą, może więcej zyskać niż stracić".
- Groźba wystąpienia sabotażu jest bardziej realna, szczególnie narażone są obiekty energetyczne oraz wojskowe. Obszar północnej Norwegii jest ważny dla Rosji – powiedziała na konferencji prasowej wiceszefowa norweskich służb specjalnych PST Hedvig Moe.
Podczas konferencji w sprawie lotów niezidentyfikowanych dronów nad infrastrukturą krytyczną kraju podkreśliła, że "jeśli akt sabotażu zostanie przeprowadzony, to stanie się to w taki sposób, aby trudno było ocenić, kto za nim stoi". Dodała, że po wprowadzeniu przez Zachód sankcji Rosja, "prowadząc w Norwegii działalność wywiadowczą, może więcej zyskać niż stracić".
Odnosząc się do lotów dronami nad infrastrukturą krytyczną, Moe stwierdziła, że nie jest to nowe zjawisko. - Ostatnio obserwujemy jednak wzrost liczby takich przypadków - podkreśliła.
Incydent z udziałem drona, zamknięcie lotniska w Bergen
W nocy z wtorku na środę w związku z informacją o niezidentyfikowanym obiekcie latającym zamknięto lotnisko w Bergen na południowym zachodzie Norwegii. W poniedziałek policja zatrzymała kolejnego Rosjanina w Hammerfest na północy kraju pod zarzutem robienia zdjęć dronem na archipelagu arktycznym Svalbard.
Według portalu The Barents Observer mężczyzna ma także brytyjskie obywatelstwo i jest synem sojusznika prezydenta Rosji Władimira Putina. W ostatnich dniach w kilku podobnych sprawach aresztowano sześciu rosyjskich obywateli.
Moe poinformowała o przejęciu przez służby PST nadzoru nad śledztwami w sprawie przelotów dronów. - Możemy zastanowić się, w jakim celu prowadzone są takie działania. Może to być szpiegostwo albo próba wywołania niepewności co do zdolności Norwegii w kwestii dostarczania ropy i gazu Europie - wskazała.
Źródło: PAP