Rozejm po tygodniach gwałtownych protestów. Specjalna komisja zbada zbrodnie

Rząd Nikaragui i ugrupowania opozycyjne uzgodniły zawieszenie broni po tygodniach manifestacji, w których zginęło około 170 osób. W celu zbadania zbrodni ma być ustanowiona specjalna komisja, a do kraju mają przyjechać międzynarodowi śledczy.

Komisja ma zbadać przypadki "wszystkich zgonów i aktów przemocy" i wskazać osoby za nie odpowiedzialne - informuje w sobotę portal BBC. Strony uzgodniły również porozumienie dotyczące usunięcia blokad drogowych grup opozycyjnych, co było kluczowym żądaniem rządu.W piątkowych rozmowach między stronami pośredniczyli przedstawiciele Kościoła katolickiego. Na sobotę rano biskupi zwołali spotkanie z "przedstawicielami rządu i społeczeństwa", by omówić "proces demokratyzacji kraju" - podaje agencja AFP.

Kraj w kryzysie

Nikaragua jest pogrążona w najgłębszym od lat 80. XX wieku kryzysie społeczno-politycznym. Od połowy kwietnia dochodzi tam do manifestacji i starć z policją.Prezydent Daniel Ortega, lider Frontu Wyzwolenia Narodowego im. Sandino (FSLN), który w 1979 roku przejął władzę w kraju po obaleniu dyktatury i sprawował ją do lat 90., by ponownie odzyskać wpływy w 2007 roku, jest dziś jednym z najbardziej znienawidzonych polityków w kraju. Opozycja zarzuca mu ograniczanie swobód obywatelskich, zapędy dyktatorskie i nadmierną koncentrację władzy w jednych rękach.

Kontrowersyjna reforma

Protesty uliczne zostały sprowokowane planami reformy systemu opieki społecznej, która przewidywała zwiększenie składek na ubezpieczenie społeczne i jednoczesne obniżenie emerytur, jakie przedstawił rządzący FSLN.Po zatwierdzeniu reformy przez rząd w połowie kwietnia na ulice wyszły setki emerytów. Wkrótce przyłączyły się do nich tysiące studentów i pracowników sektora publicznego. Na ulicach wzniesiono barykady, dochodziło do starć z policją, niszczono budynki rządowe w stolicy i innych miastach. Manifestujący żądali odstąpienia od planowanej reformy, a także poprawy warunków życia i zniesienia ograniczeń wolności słowa.Pod naciskiem gwałtownych protestów prezydent postanowił pod koniec kwietnia zrezygnować z niepopularnej reformy opieki społecznej. Mimo tej decyzji starcia z policją i demonstracje w głównych miastach Nikaragui wciąż trwają.

Autor: momo\mtom / Źródło: PAP

Czytaj także: