Prezydent Nigerii Bola Tinubu nakazał we wtorek przeprowadzenie dochodzenia w sprawie weekendowego omyłkowego ataku bombowego, w wyniku którego zginęło co najmniej 85 osób, w tym kobiety i dzieci ze wsi Tundun Biri.
Co najmniej 85 mieszkańców nigeryjskiej wioski Tundun Biri zginęło, a 66 zostało rannych w omyłkowym ataku z powietrza, który przeprowadziła armia - podała we wtorek Narodowa Agencja Zarządzania Kryzysowego. Świadkowie twierdzą, że do ataku doszło w niedzielę, kiedy mieszkańcy kilku wiosek w regionie Kaduny zgromadzili się na obchodach religijnego muzułmańskiego święta - poinformowała agencja Reutera.
Nigeryjska armia przyznała, że wywiad lotniczy "uchwycił ruch osób 'wskazujący na działania terrorystów'", co spowodowało decyzję o ataku, który miał "uniemożliwić terrorystom prześladowanie niewinnych cywilów".
Świadkowie utrzymują, że wieś zaatakowano dwukrotnie. Druga eksplozja miała nadejść, kiedy cywile zbierali rannych i wynosili zwłoki. Łącznie, w ich ocenie, zginęło 97 osób.
Walka z islamistami i "nieszczęśliwy wypadek bombowy"
Nigeryjska armia, wspierana przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i innych sojuszników zmaga się od dawna z islamistyczną rebelią, aktywną zwłaszcza na północnym wschodzie kraju.
Prezydent Bola Tinubu nazwał niedzielne wydarzenia w wiosce Tundun Biri "nieszczęśliwym wypadkiem bombowym". Jego rzecznik zapowiedział "kompleksowe dochodzenie" i wezwał do zachowania spokoju, podczas gdy "władze pilnie przyjrzą się nieszczęściu".
Źródło: PAP