Do wypadku polskiego autokaru doszło w Niemczech na autostradzie A2 w pobliżu Magdeburga w Saksonii-Anhalcie. 35 osób zostało rannych - przekazał rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Przed godziną 12. konsul RP w Berlinie Marcin Król, który pojechał na miejsce wypadku, powiedział w rozmowie z TVN24, że cztery osoby przebywały jeszcze w lokalnych szpitalach. Wiceprezes firmy Sindbad z Opola poinformował, że autokarem jadącym z Warszawy do Belgii podróżowało 49 pasażerów i dwóch kierowców.
Do wypadku doszło w nocy pomiędzy miejscowościami Irxleben a Bornstedt.
"Policja autostradowa Boerde potwierdziła, że dzisiaj ok. godz. 3 na autostradzie A2 pomiędzy Irxleben a Bornstedt doszło do wypadku z udziałem polskiego autobusu. W wyniku zdarzenia zostało rannych wielu pasażerów, w tym obywatele RP" - podało MSZ w pierwszym piątkowym komunikacie.
Konsul RP w Berlinie Marcin Król, który pojechał na miejsce wypadku, by zająć się poszkodowanymi i podróżnymi z Polski, powiedział w rozmowie z reporterką TVN24 przed godziną 12., że w dwóch lokalnych szpitalach przebywało łącznie w tamtym momencie jeszcze czworo obywateli.
– Jedna osoba przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej, natomiast ma się względnie dobrze. Lekarz potwierdza, że nic mu nie zagraża. Mamy kontakt z tą osobą – dodał.
Podkreślił, że "w te chwili naszym obywatelom nie zagraża utrata życia". Poinformował, że zamierza pojechać do kliniki, w której znajdują się trzy poszkodowane osoby.
Ambasador RP w Berlinie Dariusz Pawłoś przekazał wieczorem, że w szpitalach nadal przebywa pięcioro rannych, Kedna osoba jest w cięższym stanie, ale nie ma zagrożenia dla jej życia
Konsul: wszyscy są w szoku, większość pasażerów została wyrwana ze snu
Król rozmawiał już z tymi podróżnymi, którzy zostali przewiezieni do budynku straży pożarnej w miejscowości Eichenbarleben.
- Mają się względnie dobrze. Oczywiście wszyscy są w szoku po tym wypadku. Trzeba pamiętać, że większość pasażerów tego autokaru, było ich łącznie 52 z pięciu krajów, spała w momencie zdarzenia. Zostali wyrwani ze snu w procesie de facto koziołkowania i wpadania tego pojazdu do rowu – relacjonował konsul. Dodał, że "fizycznie mają się dobrze, większość z nich chce kontynuować swoją podróż". Dodał, że przewoźnik podstawił autokar do dalszej jazdy.
- Mogę pochwalić służby niemieckie, które roztoczyły właściwą opiekę nad wszystkimi pasażerami – powiedział konsul.
Pytany o przyczyny wypadku, powiedział, że na razie policja nie jest w stanie udzielić szczegółowych informacji.
- Z relacji pasażerów wiem, że kierowca próbował opanować w ostatniej chwili jeszcze autokar przed koziołkowaniem, wpadnięciem do rowu. Niestety mu się nie udało – powiedział Król.
Rzecznik MSZ o wypadku autokaru
Rzecznik resortu Łukasz Jasina przekazywał wcześniej, po godzinie 8 rano, że rannych w wypadku zostało 35 osób, w tym sześć ciężko. Na briefingu prasowym przed godziną 11 Jasina potwierdził, że autokarem podróżowało 49 pasażerów i dwóch kierowców. Mówił wtedy o sześciu osobach w szpitalach. Dodawał, że według wiedzy polskiej placówki w Berlinie, nikomu nie zagrażało niebezpieczeństwo utraty życia. Rzecznik MSZ mówił, że "według tego, co wie, żadna z osób nie jest diagnozowana jako ciężko ranna".
Mówiąc o przyczynie wypadku, Jasina powiedział, że niemiecka "policja autostradowo-drogowa z landu, w którym to się zdarzyło skłania się ku stwierdzeniu, że był to efekt pogody, która jest na terenie Niemiec mniej więcej taka sama jak u nas".
Wcześniej konsul RP w Berlinie Marcin Król poinformował w rozmowie z reporterką TVN24, że do szpitala trafiło 14 osób. Według informacji przekazanych przez Króla, wszyscy wyszli z autokaru o własnych siłach.
Według niemieckiej policji, żadna z osób poszkodowanych nie znajduje się w stanie zagrożenia życia - informowała również wcześniej Polską Agencję Prasową rzeczniczka Ambasady RP w Berlinie Magdalena Szuber-Zasacka.
Od samego zdarzenia służby konsularne Ambasady RP w Berlinie pozostają w ciągłym kontakcie z policją - zapewniła polska placówka dyplomatyczna.
Autokar jechał z Warszawy do Belgii. Oświadczenie przewoźnika
Autokar należy do firmy Sindbad z Opola. Jej wiceprezes Bogdan Kurys wydał oświadczenie w sprawie wypadku.
"Dziś w nocy tj. 10 lutego, o godzinie 3.15, jeden z naszych autokarów realizujący przejazd liniowy na trasie z Warszawy do Belgii, na wysokości Magdeburga uległ wypadkowi. Autokar kilkanaście kilometrów za Magdeburgiem, na autostradzie A2, z nieznanych przyczyn zjechał z pasa autostrady i przewrócił się. Przyczyny tego zdarzenia bada miejscowa policja. Autokarem podróżowało 49 pasażerów i 2 kierowców. Ze wstępnych informacji wiemy, że wszyscy pasażerowie samodzielnie opuścili autokar. Według informacji policji, około 20 osobom udzielono pomocy medycznej, w tym 6 osób prawdopodobnie będzie zabranych do szpitala w celu dalszych badań. Autokar zastępczy jest już w drodze, około godziny 8.00 powinien być na miejscu i zabierze pasażerów w dalszą drogę. Pozostajemy w kontakcie z kierowcami oraz ze służbami koordynującymi akcję na miejscu" - przekazał rano w pierwszym komunikacie.
Przed godziną 10 firma Sindbad poinformowała TVN24, że "na chwilę obecną na badaniach w szpitalach pozostaje 17 osób, jednak według uzyskanych informacji, większość powinna jeszcze dziś opuścić placówki medyczne".
Według informacji przekazanych przez firmę, autokar zastępczy dotarł do miejsca pobytu uczestników wypadku tuż przed godziną 8. "Na miejscu jest przedstawiciel naszego biura oraz druga załoga kierowców. Jak tylko służby dowiozą bagaże i rzeczy osobiste z pierwszego autokaru, pasażerowie będą mogli kontynuować podróż" - dodano.
Firma Sindbad dodała, że autokar jechał z Warszawy, jednak na pokładzie byli również pasażerowie z innych miast północnej Polski. "Na pokładzie była dwójka dzieci, z uzyskanych informacji wynika, że nie były hospitalizowane" - zaznaczono.
"Kierowca, który prowadził pojazd w chwili zdarzenia, był doświadczonym kierowcą, ma 58 lat" - wskazuje treść komunikatu.
Firma Sindbad zapewnia, że jest w kontakcie z przedstawicielami konsulatu.
Policja o wypadku autokaru
Policja Saksonii- Anhalt przekazała w komunikacie, że "polski kierowca autobusu jechał autostradą A2 w kierunku Hanoweru". "Tuż za parkingiem Boerde Nord zjechał z drogi w prawo z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn. Autobus przewrócił się i leżał na dachu w przydrożnym rowie" - dodała.
Według policji, sześć ciężko rannych osób musiało zostać przewiezionych karetkami do okolicznych szpitali. Ponadto w wypadku 29 pasażerów odniosło lekkie obrażenia.
Po osoby, które nie zostały ranne i po lekko rannych na miejsce zdarzenia przyjechał autobus zastępczy, który przetransportował je do punktu zbiórki przy autostradzie. Tam otrzymują pierwszą pomoc i organizowana jest dalsza podróż - głosi oświadczenie niemieckiej, lokalnej policji.
Nie są znane przyczyny wypadku. Autostrada w stronę Hanoweru była w piątek rano zablokowana.
Jak relacjonował na antenie TVN24 korespondent Radia ZET Wojciech Hernes, na miejscu wypadku pojawiło się kilkanaście karetek pogotowia, straży pożarnej, jednostki policji.
Portal radia MDR Sachsen-Anhalt przekazał, że część podróżnych była uwięziona w autokarze. Musiała uwalniać ich straż pożarna.
Źródło: dpa, radiosaw.de, "Augsburger Allgemeine", PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Maopy Google