Proces Franco A. rozpoczął się w czwartek przed sądem we Frankfurcie nad Menem. Oficer Bundeswehry podawał się za azylanta i planował zabójstwa polityków, by przedstawić je jako zamachy dokonywane przez uchodźców.
Prokurator zarzuca porucznikowi Franco A. zaplanowanie poważnego aktu przemocy, który zagrażał państwu oraz rozpoczęcie przygotowań do niego. Ponadto zarzuca mu się zdobycie pistoletu, posiadanie innej broni bez zezwolenia oraz kradzież amunicji, ładunków wybuchowych i akcesoriów do broni z magazynów Bundeswehry.
Ucharakteryzował się na uchodźcę
Przez ponad rok Franco A. miał prowadzić podwójne życie - pisze tygodnik "Der Spiegel". Kiedy w styczniu 2017 roku próbował wydobyć pistolet kalibru 7,65 mm ze skrytki w toalecie na wiedeńskim lotnisku Schwechat, został złapany przez policję.
Austriaccy śledczy przekazali aresztowanego mężczyznę swoim niemieckim kolegom, którzy byli zdumieni, gdy sprawdzili dane osobowe zatrzymanego: jego odciski palców należały do dwóch osób - oficera niemieckiej armii Franco A. z Offenbach i azylanta Davida Benjamina z Syrii, który od ponad roku był zameldowany w schronisku w Erding koło Monachium.
Franco A. ucharakteryzował się na uchodźcę przy pomocy pasty do butów, którą ufarbował na czarno swoją rudą brodę. Umalował twarz kosmetykami swojej matki, włożył znoszone ubranie. Twierdził, że jest syryjskim uchodźcą, chrześcijaninem o żydowsko brzmiącym nazwisku i dlatego jest prześladowany w swym kraju. To wystarczyło, żeby zarejestrował się jako uchodźca - pisze portal Tagesschau.
Ponadto Franco A. złożył wniosek o przyznanie świadczeń i otrzymał je jako osoba ubiegająca się o azyl.
Planował zabójstwa
32-latek ma nacjonalistyczne, prawicowo-ekstremistyczne poglądy. Planował zabójstwa parlamentarzystów i chciał przedstawić je jako "radykalny atak uchodźcy". Taki akt terroryzmu wywołałby szczególne poruszenie, stworzyłby atmosferę strachu i głęboko zachwiałby zaufaniem społeczeństwa - uważa prokurator. Śledczy zarzucają wojskowemu, że sporządził listę możliwych ofiar zamachów i szukał w Berlinie miejsc, gdzie mógłby przeprowadzić ataki.
Franco A. chciał pociągnąć polityków do odpowiedzialności za "nieudaną politykę azylową". - Wkrótce po ujawnieniu sprawy Federalny Urząd Kryminalny poinformował mnie, że moje nazwisko pojawia się na tak zwanej liście wrogów w kalendarzyku oficera Bundeswehry Franco A. - powiedziała wiceprzewodnicząca Bundestagu z Zielonych Claudia Roth.
- Fakt, że sprawca pochodzi z Bundeswehry i ma również pewne wspierające środowisko w sali parlamentarnej, oznaczało dla mnie nową jakość zagrożenia, którą traktuję bardzo poważnie - dodała. Franco A. nazywa oskarżenia pod swoim adresem "farsą".
Źródło: PAP