"Przełom" w sprawie Polki, która zaginęła siedem lat temu w Niemczech

Źródło:
PAP
Polka zaginęła bez śladu w 2016 roku w Suesterseel (Nadrenia Północna-Westfalia)
Polka zaginęła bez śladu w 2016 roku w Suesterseel (Nadrenia Północna-Westfalia)
Google Earth
Polka zaginęła bez śladu w Suesterseel (Nadrenia Północna-Westfalia)Google Earth

Po blisko siedmiu latach wyjaśniła się sprawa Doroty G. Kobieta zaginęła bez śladu w Suesterseel (Nadrenia Północna-Westfalia) w 2016 roku. Jej mąż Manfred G. szybko stał się celem podejrzeń, ale dotąd brakowało dowodów. Tydzień temu w domu G. znaleziono szczątki ludzkie, a we wtorek śledczy oficjalnie potwierdzili, że należą one do Doroty G. – informuje portal RTL.

"To przełom w sprawie Doroty G, zaginionej w 2016 roku. Mąż kobiety jest podejrzany o morderstwo" - przekazał szef lokalnego wydziału zabójstw Michael Fritsch-Hoermann, cytowany przez RTL.

Od 18 października 2016 roku, dnia zaginięcia Doroty G., nie natrafiono na żaden jej ślad. 29-latka ostatni raz widziana była w swoim domu w Suesterseel. Śledczy od początku podejrzewali Manfreda G., brakowało jednak dowodów.

W ubiegły wtorek, po prawie siedmiu latach śledztwa, znaleziono ciało zaginionej kobiety. Najprawdopodobniej padła ofiarą zabójstwa. Śledczy zakładają śmierć przez uduszenie, a za motyw uznają zazdrość męża.

W dzień znalezienia zwłok Doroty G. aresztowano jej męża, który od tego czasu przebywa w areszcie pod zarzutem morderstwa. Śledczy podkreślili, że bezbronna, "niczego niepodejrzewająca kobieta nie spodziewała się ataku we własnym domu tego październikowego wieczoru".

"To Manfred G. jako ostatni widział swoją żonę żywą"

Manfred G., który trzy dni po zamordowaniu żony zgłosił na policji jej rzekome zaginięcie, twierdził, że "wyszła ona z domu po kłótni i nie wróciła". To zwróciło uwagę śledczych, bowiem Dorota G. nie miała przy sobie potrzebnych przedmiotów: okularów i telefonu komórkowego. Ponadto od tamtego czasu nie była widziana publicznie przez sąsiadów, w środkach komunikacji czy na monitoringu.

"To Manfred G. jako ostatni widział swoją żonę żywą" - podkreślili prokuratorzy. Mimo że dokładnie przeszukano dom, posesję i pobliski las, nie udało się natrafić na ślad kobiety.

Szybko ustalono, że małżeństwo Manfreda i Doroty G. przechodziło kryzys. Kobieta chciała wyjechać z 7-letnim synem i rozpocząć nowe życie z innym mężczyzną. Manfred nie chciał się z tym pogodzić, podczas kłótni zamordował Dorotę G.

"Wtedy po zatrzymaniu Manfredowi G., mimo zeznań zawierających niejasności, nie postawiono zarzutów z powodu braku ciała żony" - przekazał prokurator Wilhelm Muckel. "Było dla nas pewne, że Dorota G. została zamordowana w swoim domu, ale nie wiedzieliśmy, w jaki sposób – czy było to zabójstwo, uszkodzenie ciała ze skutkiem śmiertelnym, ewentualnie wypadek" - wyjaśnił Muckel.

Zdobyto dowody

Śledczy kontynuowali zbieranie dowodów. Zauważyli, że Manfred G. od prawie dwóch lat mieszkał ze swoją dziewczyną w nowym domu w sąsiedniej miejscowości – Geilenkirchen. Mimo kłopotów finansowych opłacał też czynsz za poprzedni dom w Suesterseel, zatem "musiało tam być coś interesującego". Wytrwałość śledczych opłaciła się: w ubiegły wtorek zdobyto w końcu dowody potrzebne do ponownego aresztowania G. Funkcjonariusze ponownie przeszukali dom w Suesterseel – tam w budynku gospodarczym "natknęli się na duży worek, a w nim zwłoki Doroty G. w stanie zaawansowanego rozkładu". Śledczy zakładają, że Manfred G. zmieniał miejsce ukrycia zwłok żony kilka razy, bowiem na ślady nie natrafiono przy wcześniejszych przeszukaniach domu z udziałem m.in. psów tropiących.

Manfred G. odmawia wyjaśnień w sprawie zbrodni. Jednak odkrycie zwłok jest ważnym przełomem w śledztwie i pozwoli w końcu postawić zarzuty mężczyźnie podejrzanemu o zamordowanie Doroty G. – podkreślili śledczy.

Autorka/Autor:mjz/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock