W najbliższą niedzielę Niemcy zapłacą Wielkiej Brytanii i Francji ostatnią transzę odszkodowań za pierwszą wojnę światową. Mimo że Polska też w niej walczyła nie dostała ani grosza.
Działa nad Sommą zamilkły w 1916 roku, dwa lata po największej bitwie pierwszej wojny światowej uczestnicy konfliktu podpisali rozejm. Ale dla Niemiec - jak informuje niemiecki dziennik "Bild" - ta wojna kończy się dopiero w najbliższą niedzielę, wtedy bowiem wypłacą dla Anglii i Francji ostatnią transzę odszkodowań wojennych.
Nie dostaliśmy nic
- Szkoda, że przy okazji, kiedy Wielka Brytania, Francja i Niemcy kończą wyrównywać swoje rachunki, takiego rachunku nie wyrównuje też Polska, bo bylibyśmy ogromnymi beneficjentami – mówi prof. Wojciech Majerski, historyk.
Co prawda Rzeczpospolita odrodziła się dopiero po tej wojnie, ale mimo że byliśmy pod zaborami walczyliśmy w niej i ponieśliśmy straty. Przyznano nam nawet 6,5 procenta niemieckich reparacji, czyli 8,5 miliarda marek w złocie. Po odzyskaniu niepodległości mieliśmy jednak za mało siły, by o nie wywalczyć.
- Tak, jak nie uzyskaliśmy odszkodowań po pierwszej wojnie światowej, tak właściwie nie dostaliśmy nic po drugiej wojnie – stwierdza prof. Majerski.
Straty z własnej winy
Kolejny konflikt przyniósł kolejne straty ogromnych sum pieniędzy. Biuro Odszkodowań Wojennych wyliczyło w roku 1947, że w wyniku drugiej wojny światowej, polskie straty rzeczowe wyniosły ponad 88 mld zł, straty w rolnictwie – 11 mld zł, straty w lasach – 3 mld zł, straty szkół kolejne 3 mld zł, a w wyniku utraconej produkcji Polska straciła aż 169 mld zł. To sumy, których nigdy nam nie zrekompensowano, również z naszej winy.
- Polska po drugiej wojnie światowej nie uznawała Republiki Federalnej Niemiec jako kraju tylko Niemiecką Republikę Demokratyczną, a ta nie wpłacała odszkodowań – tłumaczy Dariusz Pawłoś, przewodniczący fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie".
Tylko indywidualne pozwy
Jeśli coś od Niemiec dostaliśmy, to nie były to reparacje wojenne a dobrowolne świadczenia o charakterze humanitarnym. Ofiarom wojny na podstawie federalnej ustawy odszkodowawczej wypłacono 2 miliardy marek, a na bazie fundacji Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość prawie kolejne 2 miliardy. Sumy, które robią wrażenie do momentu ich podziału.
- Był to świadczenia o charakterze symbolicznym np. za kilka lat w obozie koncentracyjnym otrzymywało się kilka tysięcy złotych – wyjaśnia Pawłoś.
Kolejne polityczne deklaracje z 2004 r. ostatecznie skończyły sprawę reparacji. – Jest zamknięta – powiedział wtedy ówczesny premier Marek Belka.
Ale nie zamykają drogi sądowej indywidualnym pozwom. Jeden z nich złożyła Bożena Winczewska - córka straconego przez hitlerowców żołnierza AK. Ma nadzieję, że uzyska odszkodowanie.
mac/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24