Ważna zmiana w polityce migracyjnej Niemiec

Niemcy
Akcja ratunkowa migrantów na Morzu Śródziemnym prowadzona przez niemiecką organizację Sea-Eye (2019 rok)
Źródło: Reuters Archive
Niemcy rezygnują ze wsparcia finansowego organizacji pozarządowych ratujących migrantów na Morzu Śródziemnym - potwierdził niemiecki szef dyplomacji Johann Wadephul. W ostatnich latach przeznaczano na ten cel nawet dwa miliony euro rocznie. Teraz Berlin uznał, że powinien skupić się na pomocy w miejscach, które ci ludzie opuszczają, i powodach, które ich do tego skłaniają.
Kluczowe fakty:
  • Niemcy za czasów poprzedniego rządu przekazywały znaczne środki finansowe organizacjom, które ratowały migrantów na Morzu Śródziemnym.
  • Nowe kierownictwo MSZ zdecydowało o wstrzymaniu dofinansowania. - Nie sądzę, aby zadaniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych było finansowanie tego rodzaju akcji ratunkowych na morzu - stwierdził szef dyplomacji Johann Wadephul.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec podało w środę, że w nowych planach budżetowych Ministerstwa Finansów nie przewidziano żadnych środków finansowych na wsparcie organizacji pozarządowych ratujących migrantów na Morzu Śródziemnym - pisze "Deutche Welle".

W czwartek informacje te potwierdził podczas konferencji prasowej szef niemieckiego MSZ Johann Wadephul. - Niemcy są zobowiązane do bycia humanitarnymi i będą pomagać tam, gdzie ludzie cierpią, ale nie sądzę, aby zadaniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych było finansowanie tego rodzaju akcji ratunkowych na morzu - stwierdził.

Zmiana polityki Niemiec w sprawie ratowania migrantów

Minister Wadephul dodał, że Berlin powinien się skupić na pomocy w miejscach, które ci ludzie opuszczają, i powodach, które ich do tego skłaniają. - Musimy być aktywni tam, gdzie potrzeby są największe - zaznaczył. Podał przy tym przykład kryzysu humanitarnego w zniszczonym wojną Sudanie.

Za czasów poprzedniego rządu, gdy MSZ kierowane było przez Annalenę Baerbock z partii Zielonych, Berlin zaczął płacić około 2 mln euro rocznie organizacjom pozarządowym, które prowadziły akcje ratowania łodzi z migrantami. Takie dofinansowanie było dla nich kluczowym źródłem dochodów. "DW" podaje, że w pierwszej połowie 2025 roku organizacje otrzymały łącznie prawie 900 tys. euro.

- Wsparcie (rządu) umożliwiło dodatkowe misje (ratunkowe) i w bardzo konkretny sposób ocaliło życie ludzi. Być może teraz będziemy musieli pozostać na brzegu mimo sytuacji awaryjnych - przyznaje Gorden Isler, prezes organizacji Sea-Eye zajmującej się ratowaniem migrantów.

Decyzję krytykują również Zieloni. Posłanka Jamila Schäfer oceniła, że obcięcie funduszy nie zmniejszy imigracji, a jedynie sprawi, że na trasach imigrantów więcej ludzi będzie umierać. - Ta decyzja z pewnością pogorszy kryzys humanitarny na Morzu Śródziemnym i spowoduje ludzkie cierpienie - dodała inna posłanka Zielonych Britta Hasselmann.

Polityka migracyjna nowego rządu w Berlinie

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz obiecywał w kampanii wyborczej ograniczenie nielegalnej imigracji. Zapowiadał m.in. prowadzenie stałych kontroli na niemieckich granicach i cofanie wszystkich osób próbujących nielegalnie wjechać do Niemiec. - Ludzie spoza Europy przyjeżdżają do Niemiec bez żadnych przeszkód. Państwa członkowskie, które mają granice zewnętrzne Unii Europejskiej, przybywającym do nich osobom ułatwiają rejestrację, a następnie ich dystrybucję dalej po Europie. Robią to kosztem Republiki Federalnej Niemiec - mówił w styczniu Merz.

Czytaj także: