"Jesteśmy tutaj, jesteśmy głośni, ponieważ patrzycie w swoje telefony" - to hasło wykrzyczane w stronę dorosłych na dziecięcej demonstracji w Hamburgu.
Ponad setka protestujących
Protest wymyślił 7-letni Emil, a jego rodzice zarejestrowali pikietę w imieniu chłopca. I tak ulicami miasta przeszła ponad setka nieletnich buntowników, którzy domagają się uwagi ze strony dorosłych.
- To co mi się nie podoba, to to, że rodzice ciągle patrzą na swoje komórki i nie mają czasu na inne rzeczy - mówi 7-letni inicjator akcji.
Najnowsze badania pokazują, że pochłonięci telefonami Niemcy coraz mniej czasu poświęcają swoim bliskim, nie tylko dzieciom. Ale to właśnie relacje z najmłodszymi wymagają najwięcej uwagi troski.
Problem nie tylko w Niemczech
Problem z tym mają nie tylko dzieci za Odrą. - Dzieci bardzo często skarżą się, że rodzice spędzają mnóstwo czasu przy komputerach, w telefonach, w tabletach. W związku z tym nie mają czasu, by po prostu z nimi pogadać, pobawić się, cokolwiek z nimi porobić, co będzie sprawiało im przyjemność – komentuje Marta Żysko-Pałba, psycholog dziecięcy.
Z odczuwaniem przyjemności i rozwojem emocjonalnym dzieci również mogą mieć problem, jeśli w wieku niemowlęcym uwaga ich rodziców była rozpraszana przez telefon. To alarmujące wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego.
Efektem - jak twierdzą badacze - mogą być nawet ryzykowne zachowania i depresja w dorosłym życiu.
- Chodzi o to, żeby się obudzić zanim będzie za późno, bo kiedy będziemy mieć w domu nastolatkę, która się zamknie w swoim domu przed komputerem, to wtedy rodzic odłoży telefon i powie: kurde całe życie przeleciało - twierdzi Kaja Wolnicka, psycholog.
I dodaje: wtedy nie będzie to miało znaczenia, bo nie będzie więzi.
Telefon jak mur
Komórka to z perspektywy dziecka mur. Z tym, że rodzice bardzo często tego nie widzą, a przynajmniej nie zauważają tego u siebie. - Rodzice bardzo często, jak prowadzimy z nimi szkolenia, debaty, spotykamy się z nimi nawet w gabinetach psychoterapeutycznych, mówią, że to jest raczej problem ich dzieci, a nie ich [czyli rodziców - przyp. red.] - opisuje Maciej Dębski, socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego.
Dzieci - co pokazują również polskie badania - problemy z uzależnieniem od telefonu faktycznie coraz częściej mają. Ale nie biorą się one znikąd.
- Jeśli rodzic ciągle rozmawia przez telefon, albo ciągle używa Facebooka, to dziecko zacznie go naśladować. Druga rzecz to domowe zasady. Nie ma odpowiedzialnego używania mediów cyfrowych bez ustalenia domowych zasad - komentuje Dębski. - Jak rodzice wpadają na pomysł ograniczenia używania telefonu w jakiś ramach godzinowych, bardzo często proszę rodziców, aby ten sam zakaz narzucili również sobie - dodaje Żysko-Pałuba.
- Nie zdarzyło mi się, że ja na przykład odkładam telefon i proponuję jakąś zabawę i aktywność, a one mówią "nie, ja chciałbym sobie pograć". Dzieci zawsze pójdą jak w dym - podkreśla Kaja Wolnicka.
Ważne by miały z kim iść.
Autor: kz//now / Źródło: tvn24