Nie zabił z premedytacją, dostanie 20 lat

Aktualizacja:

Adam G., jeden z dwóch nastolatków oskarżonych o zabicie młodego Belga, został skazany na 20 lat więzienia za napad i spowodowanie śmierci Joe Van Holsbeecka. Ława przysięgłych uznała, że nie dopuścił się zabójstwa z premedytacją. Prokuratura żądała dla Adama G. 15-20 lat pozbawienia wolności.

 
Rodzina Adama G. po ogłoszeniu wyroku (EPA) 

Ujęty w Polsce i wydany belgijskim władzom w sierpniu 2006 roku polski Rom - zgodnie z polsko-belgijską umową - karę będzie odsiadywał w Polsce.

 
Obrońcy Polaka w brukselskim sądzie (EPA) 

Ława przysięgłych uznała, że polski cygan nie jest winny umyślnego zabójstwa Joe Van Holsbeecka. Adam G. odpowiadał za kradzież odtwarzacza MP3 oraz nieumyślne spowodowanie śmierci. Niezależnie od tego, Adamowi G. groziła taka sama kara, 30 lat pozbawienia wolności, ponieważ belgijski wymiar sprawiedliwości przewiduje za obydwie zbrodnie tak sam wymiar kary.

W ostatnim słowie Adam G. zapewnił, że nie chciał zabić Joego. - Gdyby było możliwe wrócić życie Joemu, oddałbym swoje życie - oświadczył we wtorek. Zapewnial, że jest mu strasznie przykro z powodu tego, co się stało. - Proszę o przebaczenie - dodał, zaznaczając, że przyjmie "każdy wyrok z całym szacunkiem". Do akt sprawy dołączono jego list do rodziców Joego, w którym zapewnia, że "nie jest mordercą".

Po werdykcie Adam podziękował przysięgłym, że "nie przyklejono mu etykietki mordercy".

Medialne zainteresowanie

Gdyby było możliwe wrócić życie Joemu, oddałbym swoje życie Gdyby było możliwe wrócić życie Joemu, oddałbym swoje życie

Adam G. w czasie popełnienia czynu był nieletni. Od 15 sierpnia przed sądem belgijskim toczy się proces w tej sprawie. Rodzice zamordowanego Belga od dłuższego już czasu zabiegają o skazanie sprawców tej zbrodni. Od początku sprawa ta budzi zainteresowanie mediów, zarówno polskich, jak i belgijskich, które w najdrobniejszych szczegółach relacjonowały jego przebieg. Prokuratura niejednokrotne podkreślała, że na ławie oskarżonych powinni zasiąść obydwaj sprawcy. Adwokat oskarżonego. ubolewał nad nagłośnieniem medialnym całego procesu.

Cierpią rodzice obydwu chłopaków

Sprawy nie ułatwiły poruszające sceny, do jakich dochodziło między rodzicami oskarżonego Adama G. i zamordowanego Joego. Matka Polaka prosiła o wybaczenie rodziców młodego Belga. Wyrzucała sobie, że "nie tak wychowała syna".

- Wychowanie, jakie otrzymał Adam G. było "żadne"- kwitowali rodzice Joego. Jednak matka Joego wzruszeni tymi deklaracjami powiedziała: - Matka Adama nie może zrozumieć mojego cierpienia, ale ja wiem, że ona także cierpi. Jednak po ogłoszeniu wyroku uniewinniającego, nie kryła oburzenia: To jak cios w plecy - powiedziała Francoise De Roy tuż po jego ogłoszeniu.

Ojciec, Adama G. deklarował, że jego syna czeka podwójna kara. Ma on zostać wykluczony przez króla Cyganów ze wspólnoty romskiej w Polsce.

Z premedytacją czy bez?

W procesie kluczową kwestią było ustalenie, czy sprawcy świadomie zabili Belga, czy może był to tragiczny finał rabunku? Tak przynajmniej argumentował adwokat Polaka.

To panika wynikającą ze zbiorowej podświadomości Cyganów, największej europejskiej mniejszości narodowej, pozbawionej własnego kraju i przez stulecia będącej ofiarą prześladowań przyczyniła się do tragicznego "wypadku" na Dworcu Centralnym BELG

- To panika wynikającą ze zbiorowej podświadomości Cyganów, największej europejskiej mniejszości narodowej, pozbawionej własnego kraju i przez stulecia będącej ofiarą prześladowań przyczyniła się do tragicznego "wypadku" na Dworcu Centralnym - tłumaczył Frederic Clement de Clety, adwokat oskarżonego. Ubolewał nad nagłośnieniem medialnym całego procesu.

"Najlepszą bronią jest atak"

Innego zdania była prokuratura, oraz adwokaci rodziny zamordowanego Belga. - Złodziej zamienił się w zabójcę. Kiedy nosi się nóż w kieszeni, pewnego dnia wyciąga się go, by zabić! - grzmiał mecenas Marc Preumont podczas procesu. Nawiązał do tatuażu, jaki nosi Adam G.: napis głosi, że "najlepszą obroną jest atak".

Zabili za Mp3

Joe zginął od kilku ciosów nożem w zatłoczonej dworcowej hali 12 kwietnia 2006 roku, kiedy nie chciał oddać Adamowi G. i drugiemu napastnikowi Mariuszowi O. swojego odtwarzacza MP3. Wyrok, który wymierzy brukselski sąd, Adam G. będzie odsiadywał w Polsce.

Złodziej zamienił się w zabójcę. Kiedy nosi się nóż w kieszeni, pewnego dnia wyciąga się go, by zabić! mec. Marc Preumont

Drugi oskarżony Mariusz O. był już wcześniej sądzony jako nieletni i obecnie przebywa w zakładzie poprawczym do czasu, kiedy ukończy 20 lat, co oznacza, że za rok znajdzie się na wolności. Ojciec Joego nie może zrozumieć dlaczego Mariusz O. nie poniósł żadnej kary. Nie przyjął również przeprosin, jakie Mariusz O. skierował do niego i jego żony.

PROCES OD POCZĄTKU BUDZI EMOCJE

Źródło: PAP