Geert Wilders, kontrowersyjny holenderski polityk, który słynie z antyislamskich wypowiedzi, ma nowy problem. Brytyjczycy nie wpuścili go do siebie. Powód? Wielka Brytania obawia się, że jego obecność może spowodować zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Gdy tylko Wilders oznajmił, że wybiera się do Londynu, otrzymał od brytyjskiej ambasady w Holandii list z informacją, że może nie zostać wpuszczony do Wielkiej Brytanii. Swoją decyzję Brytyjczycy motywują obowiązującym w Unii Europejskiej prawem, które pozwala nie wpuścić kogoś, kto zagraża publicznemu bezpieczeństwu.
"Rząd sprzeciwia się ekstremizmowi w każdej postaci" - napisano w oświadczeniu. Brytyjczycy dotrzymali słowa - Wilders, gdy tylko wylądował na Heathrow, został zatrzymany i odesłany do kraju.
"Tchórzliwa" decyzja
Co na to sam zainteresowany? Decyzję Brytyjczyków nazwał Wilders "tchórzliwą". Jak powiedział on BBC, "to niewiarygodne, że wybrany polityk, który został zaproszony przez jednego z waszych parlamentarzystów, by rozmawiać z ludźmi, którzy są przeciwko mnie lub za mną (został niewpuszczony do Wielkie Brytanii)".
I dodał: - Byłem bardzo zaskoczony i smutny, że wolność słowa, która była bardzo mocnym punktem brytyjskiego społeczeństwa, została zgnębiona.
Nazistowski Koran
Kim jest Wilders? Przede wszystkim szefem antyimigracyjnej Partii na rzecz Wolności (PVV). O tym holenderskim deputowanym stało się głośno w marcu ubiegłego roku. Do internetu trafił wtedy film "Fitna", czyli "Niezgoda", w którym Koran opisywany jest jako tekst nazistowski. Film wzywa muzułmanów do wyrwania "przepełnionych nienawiścią" fragmentów Koranu.
Publikacja "Fitny" spowodowała sprzeciw praktycznie całego islamskiego świata. Masowo organizowano protesty, a Wilders stał się obiektem nienawiści. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: bbc.co.uk, webhosting.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum