W Atenach rozpoczęły się rano kolejne manifestacje przeciwko rządowemu planowi oszczędnościowemu, który ma zostać przegłosowany wieczorem w greckim parlamencie. Czwartek to też drugi dzień strajku generalnego w Grecji.
Związki zawodowe GSEE i ADEDY wezwały do manifestacji na placu Syntagma przed parlamentem, gdzie w środę doszło do starć między policją a grupą manifestantów.
Około godz. 8 czasu polskiego do centrum Aten, które zostało wyłączone z ruchu kołowego i jest strzeżone przez wzmocnione siły policji, ruszyli zwolennicy prokomunistycznego Frontu Robotniczego. Syndykat ten żąda anulowania porozumienia podpisanego w maju 2010 roku, który uzależnia otrzymanie pomocy od UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego od wprowadzenia w Grecji daleko idących reform.
Zdewastowane ulice, zniszczone witryny
Ulice wokół parlamentu były w czwartek zdewastowane, gdyż podczas środowych zamieszek rozbijano sklepowe witryny i budki telefoniczne oraz podpalano kosze na śmieci.
W środowych manifestacjach w Atenach uczestniczyło według policji ponad 70 tys. osób, a według związkowców 200 tys.
Zaciskanie pasa
Rygorystyczne oszczędności socjalistycznego rządu Jeorjosa Papandreu są warunkiem dalszego korzystania przez pogrążoną w kryzysie zadłużenia Grecję z pomocy międzynarodowej, bez której kraj ten musiałby ogłosić bankructwo.
Grecja czeka na kolejną transzę, wysokości 8 miliardów euro, z pierwszego pakietu pomocy opiewającego na 110 miliardów euro, przyznanego w 2010 roku.
Źródło: PAP