Nie chcą dać naszych danych Amerykanom


Unia Europejska nie będzie przekazywać danych bankowych Europejczyków do USA, postanowił Parlament Europejski. PE odrzucił porozumienie stosunkiem głosów 378 do 196, przy 31 wstrzymujących się.

Chodzi o tymczasowe porozumienie między UE a USA, zaaprobowane już przez ministrów spraw wewnętrznych "27", które przewiduje, że Stany Zjednoczone będą nadal miały dostęp do danych bankowych Europejczyków w ramach walki z terroryzmem.

SWIFT (Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication) z siedzibą pod Brukselą to rodzaj skrzynki kontaktowej między blisko ośmioma tysiącami banków we wszystkich krajach świata, także w Polsce, umożliwiającej międzynarodowy przepływ pieniędzy.

Dziennie przez SWIFT przepływa około 9 milionów zleceń o wartości w sumie 6 bilionów dolarów. Ze względu na przeniesienie głównej europejskiej bazy danych do Amsterdamu pojawiła się konieczność pilnego podpisania z USA porozumienia o dalszym przekazywaniu informacji, które pomagają śledzić działalność terrorystyczną. Serwery w USA będą obsługiwały wyłącznie transakcje amerykańskie.

Europosłowie boją się o obywateli

Parlament Europejski nie zgodził się na jednak na to porozumienie, jak tłumaczyli europosłowie, w trosce o ochronę danych osobowych obywateli UE.

W miniony czwartek przeciwko porozumieniu głosowali europosłowie komisji ds. wolności obywatelskich PE (stosunkiem głosów 29 do 23, przy jednym wstrzymującym się).

Zdaniem europosłów, którzy głosowali za odrzuceniem porozumienia, istnieją poważne obawy prawne, iż łamie ono prawa podstawowe obywateli UE. Europosłowie zarzucają mu też brak zasady wzajemności, czyli przepływ danych praktycznie w jedną stronę: z Europy do USA. Posłów niepokoi też to, że porozumienie z USA nie wyjaśnia, czy Stany Zjednoczone będą mogły przekazywać dane Europejczyków krajom trzecim, np. Pakistanowi.

Naciski się nie powiodły

Nie pomogły apele krajów członkowskich UE i Komisji Europejskiej, którzy apelowali o odłożenie głosowania. Unijna komisarz ds. wewnętrznych Cecilia Malmstroem.

Przypomniała, że kontestowane przez eurodeputowanych porozumienie ma charakter tymczasowy (9 miesięcy) i że w negocjacjach kolejnego, stałego porozumienia większość wyrażanych przez Parlament Europejski obaw co do braku ochrony danych osobowych zostanie wysłuchana, a PE będzie w pełni włączony w proces negocjacji.

Buzek tłumaczy

Za odrzuceniem porozumienia, "w trosce o ochronę danych osobowych Europejczyków", głosowali europosłowie lewicy, liberałowie, Zieloni. Krytykowali je też tradycyjnie proamerykańscy posłowie chadecji, zwłaszcza niemieckiej CDU.

Przewodniczący PE Jerzy Buzek tłumaczył po głosowaniu, że w europarlamencie "przeważa opinia, że w tekście przedstawionym przez Radę nie znaleziono złotego środka między bezpieczeństwem - z jednej strony, a ochroną swobód obywatelskich i praw podstawowych - z drugiej".

Źródło: PAP