Nowojorski sąd potwierdził w tym tygodniu, że szkoła miała prawo zwolnić nauczycielkę francuskiego, która w czasie wycieczki do Francji pozwoliła sześciu licealistkom z ostatniej klasy wypić po kieliszku wina - za zgodą rodziców, ale wbrew polityce szkoły.
Daniele Benatouil, pracująca od 12 lat w prestiżowej szkole Calhoun w Nowym Jorku, w maju 2010 roku towarzyszyła sześciu uczennicom w czasie wycieczki do Francji, która miała na celu szlifowanie języka. W szkole obowiązuje polityka zero tolerancji dla alkoholu i narkotyków. W formularzu wpisowym na wyjazd uczennice zobowiązały się do przestrzegania tych zasad. Jednak nauczycielka przed wyjazdem poprosiła rodziców uczestniczek wycieczki o wyrażenie zgody na to, by dziewczyny w czasie pobytu we Francji mogły wypić lampkę czerwonego wina. W stanie Nowy Jork alkohol można pić legalnie od 21. roku życia.
"Kieliszek wina jak hamburger w Nowym Jorku" Tłumaczyła, że kieliszek wina do posiłku to część francuskiej kultury, tak jak "hamburger w Nowym Jorku". To, że uczennice piły alkohol w czasie szkolnej wycieczki, wyszło na jaw, gdy po powrocie pokazały nagranie wideo, które dotarło do dyrekcji. Nauczycielka została wezwana i, według jej słów, zwolniona za niewłaściwe zachowanie. Szkoła twierdzi tymczasem, że sama przedstawiła wymówienie.
Nauczycielka żądałą 120 tys. dolarów Nauczycielka pozwała szkołę za niewłaściwy sposób rozwiązania umowy i domagała się wypłaty 120 tys. dolarów, co stanowi równowartość rocznego wynagrodzenia w tej szkole wraz ze wszystkimi dodatkami. Sędzia Shlomo Hagler podtrzymał decyzję szkoły i orzekł, że mimo iż nauczycielka miała zgodę rodziców na picie alkoholu przez licealistki, nie skonsultowała tego z dyrekcją i naruszyła wewnętrzny regulamin szkoły. Stanowiło to, według sądu, podstawę do jej zwolnienia. Nauczycielka znalazła pracę w innej szkole.
Autor: nsz/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu