W szkole w Winder w stanie Georgia doszło w środę przed południem do strzelaniny. CNN podało, że cztery osoby nie żyją, a dziewięć trafiło do szpitali. Biuro szeryfa poinformowało, że w sprawie zatrzymano jedną osobę. "Uczniowie w całym kraju uczą się, jak się schować i ukryć, zamiast czytać i pisać. Nie możemy tego akceptować" - skomentował wydarzenie prezydent Joe Biden.
Do strzelaniny doszło w Apalachee High School w Winder w stanie Georgia. CNN podało, że cztery osoby nie żyją, a co najmniej trzydzieści jest rannych. Zaznaczono, że nie jest jasne, ile obrażeń jest spowodowanych ranami postrzałowymi.
Biuro śledcze Georgii przekazało, że dziewięć osób zostało hospitalizowanych.
"Około godziny 10.20 funkcjonariusze wielu organów ścigania i personel straży pożarnej oraz ratownictwa medycznego zostali wysłani do liceum w związku ze zgłoszoną strzelaniną" - podało w oświadczeniu biuro szeryfa hrabstwa Barrow. "Sytuacja jest w toku" - dodano.
Biuro szeryfa poinformowało też, że w sprawie zatrzymano jedną osobę. CNN, powołując się na źródła, podało, że napastnikiem miał być czternastolatek, ale nie jest jasne, czy uczęszczał do tej szkoły.
Stacja CNN podała, że jedna z rannych osób była transportowana do śmigłowca, który wylądował na terenie szkoły. "Lokalny szpital przyjmuje pacjentów z ranami postrzałowymi"- przekazał CNN, powołując się na źródła w szpitalu.
Według informacji, w akcji biorą udział również agenci FBI.
ABC News zacytowało świadka, siedemnastoletniego Sergio Calderę, który powiedział, że był na lekcji chemii, kiedy usłyszał strzały. Jak mówił, "inny nauczyciel wbiegł do klasy, krzycząc, by zamykać drzwi, ponieważ jest napastnik".
Gdy uczniowie i nauczyciele skulili się w pomieszczeniu, ktoś walił w drzwi jego klasy i kilkakrotnie krzyczał, aby je otworzyć. Kiedy pukanie ustało, Caldera usłyszał więcej strzałów i krzyków. Powiedział, że jego klasa ewakuowała się później na szkolne boisko.
Biden: Uczniowie w całym kraju uczą się, jak się schować i ukryć, zamiast czytać i pisać. Nie możemy tego akceptować
Prezydent USA Joe Biden wydał oświadczenie po strzelaninie. "To, co powinno być radosnym powrotem do szkoły w Winder w stanie Georgia, zmieniło się w kolejne przerażające przypomnienie o tym, jak przemoc z użyciem broni palnej nadal rozdziera nasze społeczności. Uczniowie w całym kraju uczą się, jak się schować i ukryć, zamiast czytać i pisać. Nie możemy nadal akceptować tego jako normalności" - powiedział prezydent w oświadczeniu.
Biden wezwał Kongres do działania i uchwalenia zakazu broni szturmowej. "Po dziesięcioleciach bezczynności republikanie w Kongresie muszą w końcu powiedzieć 'dość' i współpracować z demokratami w celu uchwalenia zdroworozsądkowych przepisów dotyczących bezpieczeństwa broni" - dodał prezydent.
"Skierowałem wszystkie dostępne zasoby stanowe, aby odpowiedzieć na incydent w liceum Apalachee i apeluję do wszystkich mieszkańców Georgii, żeby połączyli się ze mną w modlitwie o bezpieczeństwo w klasach szkolnych w hrabstwie Barrow, jak i w całym stanie" - przekazał z kolei w oświadczeniu gubernator Georgii Brian Kemp.
W ostatnich dwóch dekadach Stany Zjednoczone doświadczyły setek strzelanin w szkołach. Do największej tragedii doszło na Virginia Tech w 2007 roku, gdzie zginęło ponad 30 osób. Te straszliwe zdarzenia zintensyfikowały debatę o dostępie do broni w USA i słuszności drugiej poprawki konstytucji.
ZOBACZ W TVN24 GO: Strzelanina w Uvalde. Kulisy policyjnej akcji
Źródło: CNN, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: ERIK S. LESSER/EPA/PAP