Białoruska modelka Nastia Rybka, skazana przez tajlandzki sąd za udzielanie bez zezwolenia "kursów technik seksualnych", została deportowana na Białoruś. Rybka zasłynęła stwierdzeniem, że posiada dowody na rosyjską ingerencję w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku.
27-letnia Rybka - właściwie Anastazja Waszukiewicz - spędziła w tajlandzkim areszcie dziewięć miesięcy, zanim dwa dni temu ją skazano.
W tej samej sprawie skazano też siedmioro innych obywateli Białorusi i Rosji, w tym deklarującego się jako "guru w sprawach seksu" Alexa Lesleya. Jak podała policja, w rzeczywistości jest to Aleksander Kiryłow, który według niepotwierdzonych doniesień mediów miał rozważać udział w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich w Rosji.
- Po pobycie w tajlandzkim więzieniu nic nie będzie ci straszne - powiedział przed deportacją Kiryłow. Pozostałych też deportowano.
Modelkę zatrzymano w lutym ubiegłego roku w tajlandzkim kurorcie Pattaya pod zarzutem pracy bez zezwolenia. Była ona wśród dziesięciu osób, które - jak utrzymywały - prowadziły kursy technik seksualnych. W kwietniu ubiegłego roku sąd w Pattayi zarządził wobec nich środek zapobiegawczy w formie aresztowania. Na policję trafiła też skarga, w której jednego z zatrzymanych oskarżono o gwałt.
Pattaya słynie z nocnego życia - w tym wielu klubów ze striptizem, z których część prowadzona jest przez Rosjan - i przyciąga wielu rosyjskich turystów.
Skandal z oligarchą w tle
W Rosji przeciwko Rybce i Lesleyowi pozew złożył biznesmen Oleg Deripaska. Oligarcha oskarżył ich o rozpowszechnianie bez jego zgody informacji o jego życiu prywatnym.
Na zamieszczonych przez modelkę w mediach społecznościowych zdjęciach i nagraniach oparł się rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny, twierdząc, że Deripaska i były wicepremier Rosji Siergiej Prichodźko spotkali się na jachcie tego pierwszego, by "podejmować decyzje biznesowe".
Nawalny sugeruje, że mogło chodzić o ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku.
Autor: ft/mtom / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: East News / AP Photo/Sakchai Lalit