Setki osób opuszczają swe domy w panice przed zagrożeniem, jakie wywołuje wulkan Tungurahua na północy Ekwadoru. Jest to już druga erupcja wulkanu w Ameryce Południowej w ciągu ostatniego tygodnia.
Do akcji pomocy uciekinierom włączyło się wojsko oraz władze lokalne. Ewakuowanych zostało około 500 wsi znajdujących się w bezpośredniej okolicy wulkanu oraz dwa miasta, Cusua i Juive Grande. Do tej pory nie zanotowano ofiar śmiertelnych.
W czwartek skała wyrzucona przez wulkan Pacaya w innym kraju Ameryki Płd. - Gwatemali, zabiła dziennikarza trafiając go w głowę.
Następna chmura pyłu w atmosferze
Erupcja wyrzuciła w górę wielkie ilości pyłów. Nie można na chwilę obecną ustalić jak wysoko, ponieważ w okolicy utrzymuje się silne zachmurzenie. Władze zamknęły lokalny port lotniczy w Guayaquil.
Uśpiona "ognista gardziel"
Tungurahua (ognista gardziel w języku rdzennych mieszkańców okolicy) wyrasta ponad granicę wiecznych śniegów (4,900 metrów). Przed przebudzeniem w 1999 roku, które trwa do dzisiaj, wulkan był pokryty lodowcami. Obecnie wszystkie spłynęły.
Tungurahua aktywuje się średnio co sto lat, ostatnie większe erupcje miały miejsce w latach 1916-1918.
Źródło: CNN, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters