Największa afera finansowa w historii Niemiec zatacza coraz szersze kręgi. O oszustwa podatkowe podejrzewane są osoby z pierwszych stron gazet. Budżet mógł stracić na malwersacjach ponad trzy miliardy euro. Sprawę wyjaśniają służby specjalne.
Pikanterii sprawie dodaje transakcja, w której policja podatkowa miała kupić najdroższą w historii płytę CD-ROM. Według telewizji ZDF za 4,2 miliona euro jej funkcjonariusze mieli uzyskać od anonimowego informatora nośnik z danymi przestępców podatkowych.
Fiskus kupuje informacje
Wszystko miało zacząć się jeszcze w 2006 roku, gdy do niemieckiego wywiadu zgłosił się tajemniczy informator i próbował skłonić go do transakcji. Potem dostarczył "próbkę towaru". Funkcjonariusze nie bardzo mogli sobie poradzić z dostarczonymi danymi - zbyt wiele było dla nich cyfr, nazw fundacji, przepływów pieniędzy między nimi. Ale, jak podaje ZDF, rzecz wydała im się na tyle ważna, że skierowali "próbkę" do policji podatkowej w Wuppertalu.
Tam funkcjonariusze długo przecierali ponoć oczy ze zdumienia - i ocenili, że w ich ręce może trafić prawdziwy skarb. Po osobistym spotkaniu z informatorem dobili targu, ale sumę transakcji miał aprobować osobiście minister finansów Peter Steinbruck.
Płyta z danymi według ZDF zawiera materiały obciążające mocarzy polityki i gospodarki Niemiec, z numerami kont powiązanymi z nazwiskami. Ale ma z nich także wynikać udział domu książęcego Liechtensteinu. Według ZDF organa tego państwa miały być używane do stworzenia tzw. "podatkowych modeli oszczędnościowych", które po cichu rozprzestrzeniły się w pewnych kręgach niemieckiego establishmentu
Według informacji mediów, niemiecki skarb państwa na tych "oszczędnościach" mógł stracić nawet 3,4 miliarda euro.
Jak w sensacyjnym filmie - i z urzędniczym sporem
Finał transakcji także wyglądał jak w sensacyjnym filmie. Kwota 4,2 miliona euro została zdeponowana na koncie pewnego notariusza. Gdy informator otrzymał potwierdzenie, że pieniądze wpłynęły - dostarczył cenną płytę. Należność otrzymał dopiero po sprawdzeniu jej zawartości przez śledczych.
Według ZDF początkowo urzędnicy spierali się między sobą, kto za transakcję ma zapłacić: land Nadrenia-Westfalia, czy też budżet federalny. Ostatecznie pieniądze wyłożyło federalne ministerstwo finansów. Decyzja o tym miała zapaść na szczeblu urzędu kanclerskiego.
Najbogatsi na celowniku Opinia publiczna pierwsze sygnały o sprawie dostała w czwartek, gdy zatrzymano prezesa zarządu Niemieckiej Poczty Klausa Zumwinkela. Prokuratura zarzuca mu oszustwa podatkowe na sumę miliona euro.
W piątek okazało się, że to jedynie wierzchołek góry lodowej. Prokuratura prowadzi bowiem postępowania przeciwko 700 osobom, sądy wydały 900 nakazów rewizji.
Zdaniem niemieckich mediów, w najbliższych dniach można spodziewać się fali kolejnych zatrzymań wysoko postawionych osób podejrzanych o oszustwa podatkowe.
Źródło: ZDF