Tegoroczny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, profesor Philip Dybvig, jest oskarżany przez studentki o molestowanie seksualne - twierdzi "Bloomberg". Ekonomista miał nękać je zarówno fizycznie, m.in. za pomocą dotyku, jak i wysyłaniem niestosownych wiadomości. Profesorowi nie postawiono jak dotąd formalnych zarzutów, a jego prawnik zapewnia, że Dybvig nie ma sobie nic do zarzucenia.
O oskarżeniach wobec 67-letniego Philipa Dybviga jako pierwszy poinformował "Bloomberg" w piątek 16 grudnia. Według gazety profesor finansów i bankowości, który od ponad 30 lat wykłada na Washington University w St. Louis, został oskarżony o molestowanie seksualne przez siedem dawnych i obecnych studentek.
Oskarżenia wobec noblisty
Z kobietami tymi rozmawiali dziennikarze "Bloomberga". Ich oskarżenia obejmują różne rodzaje nadużyć, od przekazywania wiadomości o charakterze flirtu, po pocałunki i dotykanie bez zgody drugiej strony. Takich czynów Dybvig miał dopuszczać się przynajmniej od dekady, najnowsze z oskarżeń dotyczą zdarzeń z tego roku.
Wśród oskarżających jest m.in. studentka z Chin, która przebywała na uczelni w St. Louis od 2011 do 2012 roku. Twierdzi ona, że Philip Dybvig miał wykorzystywać swoją znajomość języka chińskiego do prób uwodzenia studentek z tego kraju. W prywatnych wiadomościach miał nazywać ją "słodką" lub "cukierkową" dziewczyną. Pewnego razu zaprosił ją do swojego biura i wręczył jej pudełko czekoladek. Powtarzał, że "jest piękna" i łapał ją za rękę. - Usiadł bardzo blisko mnie - powiedziała "Bloombergowi" studentka. Dwoje studentów potwierdziło portalowi, że Chinka od razu opowiedziała im o tej sytuacji. Inna studentka pragnąca zachować anonimowość twierdzi z kolei, że profesor bez jej zgody pocałował ją kiedyś w szyję.
"Profesjonalne relacje z uczniami"
Washington University jak dotąd nie odniosło się oficjalnie do sprawy - według "Bloomberga" uczelnia ma jednak prowadzić obecnie wewnętrzne śledztwo. 67-letni Philip Dybvig nie usłyszał także jak dotąd żadnych formalnych zarzutów. Sam profesor przebywa na zwolnieniu i nie odpowiedział na maile dziennikarzy z prośbą o komentarz w tej sprawie.
Głos zabrał za to jego prawnik, Andrew Miltenberg. Przekazał on "Bloombergowi", że w zeszłym tygodniu ekonomista w związku ze sprawą został przesłuchany przez władze uczelni. Podkreślił, iż w ciągu 30 lat swojej kariery akademickiej ekonomista nigdy nie zachowywał się w sposób niewłaściwy wobec studentek. - Profesor Dybvig jest nieugięty w jednej kwestii: bardzo poważnie traktuje swoją rolę wychowawcy. Uważa, że zawsze miał bardzo dobre i profesjonalne relacje ze swoimi uczniami - powiedział w rozmowie z portalem Miltenberg. I dodał, że jego zdaniem nie jest przypadkiem, iż oskarżenia wobec uczonego pojawiły się niedługo po tym, jak przyznano mu Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii. Prawnik uważa, że oskarżającymi kierowała zawodowa zazdrość.
Przewodniczący Komitetu Nagrody Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych Tore Ellingsen powiedział "Bloombergowi", że Królewska Szwedzka Akademia Nauk, która nadzoruje proces przyznawania nagród Nobla, skontaktowała się z uniwersytetem, aby upewnić się czy ma on możliwości uczciwego ustosunkowania się do oskarżeń. - Dopóki uniwersytet nie ustali, że Dybvig zrobił coś złego, myślę, że jesteśmy mu winni nieskażoną celebrację wielkiego osiągnięcia naukowego - podkreślił Ellingsen.
ZOBACZ TEŻ: Sprawa Skrzypczyńskiego a przedawnienie czynów pedofilskich. Stan prawny i projekt zmian
Nagroda Nobla z ekonomii
Królewska Szwedzka Akademia Nauk w październiku wyróżniła Philipa Dybviga - a także dwóch innych ekonomistów, Bena Bernanke i Douglasa Diamonda - "za badania nad bankami i kryzysami finansowymi". Ich badania nad bankructwami banków opierały się na doświadczeniach z okresu Wielkiego Kryzysu w USA w latach 1929-1933. Jak wyjaśniono w informacji prasowej, tegoroczni laureaci "znacząco poprawili nasze zrozumienie roli banków w gospodarce, zwłaszcza podczas kryzysów finansowych. Ważnym wnioskiem z ich badań jest to, dlaczego unikanie upadków banków jest kluczowe".
Źródło: Bloomberg, Reuters, PAP