Nadzwyczajne posiedzenie Rady Obrony. Francuzi potępiają USA

Pałac Elizejski krytykuje AmerykanówWikipedia (CC BY 3.0)

Francja potępiła szpiegostwo jako "niedopuszczalne między sojusznikami", po ujawnieniu przez portal Wikileaks, że amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) podsłuchiwała trzech ostatnich prezydentów Francji, w tym Francois Hollande'a.

W związku z doniesieniami o podsłuchiwaniu przez USA francuskich prezydentów w latach 2006-2012 do MSZ wezwana została amerykańska ambasador we Francji - podały francuskie źródła dyplomatyczne.

Po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Obrony, zwołanej przez Hollande'a, Pałac Elizejski wydał komunikat, w którym napisano, że "Francja nie będzie tolerować działań zagrażających jej bezpieczeństwu i ochronie jej interesów".

W pierwszej oficjalnej reakcji Paryża rzecznik rządu Stephane Le Foll oświadczył, że "to, co się wydarzyło, jest nie do przyjęcia, ale nie oznacza, że nastąpi teraz kryzys".

Rzecznik dodał, że "z pewnością" od USA "będą wymagane szczegóły" na temat doniesień o podsłuchach.

W spotkaniu Rady Obrony brali udział poza Hollande'em: premier Manuel Valls, szef dyplomacji Laurent Fabius, ministrowie obrony i spraw wewnętrznych Jean-Yves Le Drian i Bernard Cazeneuve. Uczestniczyli w nim także najwyżsi rangą przedstawiciele armii i służb wywiadowczych kraju.

USA podsłuchiwały?

We wtorek wieczorem demaskatorski portal WikiLeaks, powołując się na tajne raporty wywiadowcze i dokumenty techniczne, poinformował, że NSA podsłuchiwała w latach 2006-2012 francuskich prezydentów: Jacques'a Chiraca, Nicolasa Sarkozy'ego i Francois Hollande'a. Podsłuchiwano także innych wysokich rangą przedstawicieli francuskich władz, w tym ministrów i dyplomatów.

Biały Dom oświadczył, że Francois Hollande'a nie podsłuchiwano.

Autor: kło\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY 3.0)

Tagi:
Raporty: