Wybitny reżyser, aktor, gwiazda międzynarodowych festiwali filmowych, zdobywca Oscara. Tego Nikitę Michałkowa zna cały świat. Zdecydowanie mniej znany poza Rosją jest Michałkow-polityk. Zwolennik mocarstwowej Rosji, przeciwnik zachodniej demokracji, entuzjasta caratu i prawosławia, przyjaciel byłych kagiebistów.
Ostatnie głośne polityczne wystąpienie Michałkow zaliczył kilka dni temu na czacie z czytelnikami ukraińskiego wydania rosyjskiej gazety „Komsomolskaja Prawda”.
- Za dziesięć lat Rosja i Ukraina będą jednym państwem - oświadczył znany reżyser, dodając: Jesteśmy ludźmi jednej krwi, jednej linii, jednej subtelności i uporu.
Rzecz jasna, Michałkow mówiąc o „zjednoczeniu” obu krajów miał na myśli poddanie się Kijowa Moskwie, a nie na odwrót.
Ulubieniec władzy
Nikita Michałkow, niegdyś enfant terrible kina sowieckiego, dziś jest hołubionym przez władzę „nadwornym artystą”.
Laureat Oscara z 1994 r. kontynuuje rodzinne tradycje, wszak to jego ojciec Siergiej napisał słowa hymnów ZSRS i obecnego państwa rosyjskiego. Za to Nikita nakręcił Putinowi na 55. urodziny filmową laurkę pt. „55”, puszczoną w TV Rossija. Był też twórcą wyborczych spotów proputinowskich partii.
Dobre relacje z władzą się opłacają. Reżyser buduje hotel w jednej z elitarnych dzielnic Moskwy – co wywołuje protesty działaczy społecznych. Żeby postawić 7-piętrowy ekskluzywny budynek trzeba było bowiem wyburzyć kilka zabytkowych XIX-wiecznych kamienic.
Wielu rosyjskich reżyserów zarzuca Michałkowowi, że w autorytarny sposób rządzi od lat Związkiem Filmowców Rosji, który przyznaje subwencje państwowe na twórczość filmową.
Ostatnie filmy
Wobec nieskrywanej przez Michałkowa fascynacji Putinem, do rangi symbolu urasta jego film „12”. Obraz nawiązuje do słynnych „12 gniewnych ludzi”, tyle że mówi o procesie młodego Czeczena oskarżonego o zabójstwo ojczyma, emerytowanego oficera armii rosyjskiej. Przewodniczącego ławy przysięgłych, byłego oficera KGB gra sam Michałkow.
Na niwie zawodowej reżyserowi idzie ostatnio nie najlepiej. "Spaleni słońcem II", najdroższy film w najnowszej historii kina rosyjskiego (55 mln USD), miał premierę na Kremlu w obecności 6 000 ludzi. Ale w kinach, mimo wielkich nakładów na promocję, furory nie zrobił.
Także za granicą ciągowi dalszemu "Spalonych słońcem" (w 1994 roku film dostał Oscara) nie wiedzie się najlepiej. Michałkow pokazał sequel słynnego obrazu w Cannes w maju 2010. Jego zaproszenie wzbudziło wiele kontrowersji. Apel w internecie pt. "Nie lubimy go" podpisało około 90 znanych osób z rosyjskiego środowiska artystycznego, w tym wybitni filmowcy: Aleksander Sokurow, Aleksiej German czy Jurij Norsztein.
Kontrowersje w środowisku filmowym
Rosja potrzebuje Twojego talentu, jako państwowego aktora i Twojej politycznej mądrości. Fragment listu otwartego artystów do W. Putina (2007)
W październiku 2007 r. Michałkow wsławił się (wraz z m.in. rzeźbiarzem Zurabem Ceretelim) napisaniem listu otwartego do Putina z prośbą, by ten pozostał na Kremlu na trzecią kadencję (choć zakazuje tego Konstytucja). W apelu opublikowanym przez prasowy organ rządu „Rossijskaja Gazieta” Michałkow pisał: „Rosja potrzebuje Twojego talentu, jako państwowego aktora i Twojej politycznej mądrości”.
Ten bałwochwalczy list wywołał wielką burzę wśród artystów, aktorów i pisarzy. Michałkowa krytykowano za to, że napisał w liście wraz z innymi sygnatariuszami, że apeluje w imieniu „65 000 członków artystycznej wspólnoty Rosji”.
Konserwatywny zwolennik wielkiej Rosji
Michałkow od kilku lat angażuje się w polityczne popieranie Putina. Głośno było niedawno o opublikowanym przez niego manifeście „oświeconego konserwatyzmu” - ideologicznej alternatywy dla „liberalnej modernizacji”, lansowanej przez Miedwiediewa.
Reżyser zaatakował w nim demokrację w stylu zachodnim. Cytuje przedrewolucyjnych rosyjskich konserwatystów, jak Piotra Struwe czy Konstantina Pobiedonoscewa.
Twierdzi, że w kraju powinny działać tylko trzy partie: konserwatywna, liberalna i socjalistyczna. Opisuje Rosję jako „geopolityczne i duchowe centrum świata”.
Michałkow to zwolennik monarchizmu i tradycji prawosławnej. Jego fascynację carską Rosją widać choćby w nakręconym z rozmachem „Cyruliku syberyjskim” (gdzie sam zagrał postać cara).
Źródło: tvn24.pl