Logo polskiej prezydencji w UE, w postaci serii kolorowych strzałek i polskiej flagi, wywołało żarliwą dyskusję i mnóstwo ocen, od wybitnie negatywnych do zachwytów. Ale to nie tylko polski problem. W każdym kraju poprzednio sprawującym prezydencję kwestia znaku także budziła kontrowersje.
Trzeba przyznać, że logo polskie należy do tych najbardziej złożonych graficznie.
Historia grafiki
W pierwszej połowie 2006 roku Austria promowała się za pomocą kodu kreskowego w barwach wszystkich krajów Wspólnoty.
Kolejny przewodniczący, Finlandia, zgodnie z duchem narodowym prezentowała się nieokreślonym kształtem w znacznie bardziej stonowanych, niebiesko-zielono-żółtych, barwach.
Na początku 2007 roku przewodniczyły Niemcy, które do kwestii loga podeszły minimalistycznie. Składał się na nie napis EU (z literami w barwach Niemiec i unii) oraz dopełnienia w postaci "2007.de".
Zastępująca Berlin Portugalia za swoje logo obrała serię nakładających się na siebie niebieskich plam, formujących coś na wzór kwiatu.
W 2008 roku Słowenia za swoje logo obrała coś bliżej nieokreślonego, co może być zarówno symbolicznym kwiatem bądź pejzażem, w kolorach narodowych Słowenii i UE.
Kolejna Francja w logo umieściła stylizowaną połączoną swoją flagę i tą unijną.
Rozpoczynające rok 2009 Czechy wprowadziły nowy trend, czyli po prostu szereg kolorowych liter składających się na napis Eu2009.cz.
Kolejna była Szwecja, która oparła się pokusie naśladowania Pragi i w logo umieściła coś na wzór symbolu Yin i Yang w kolorach UE i Szwecji czyli niebiesko-żółtych.
Kolejne trzy kraje, Hiszpania, Belgia i Węgry poszły w kierunku minimalistycznym na wzór Czechów. Ich logiem był identycznie stylizowany napis EU w barwach narodowych.
Dopiero Polska wyłamała się z tego schematu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tak wyglądały logo kolejnych prezydencji UE (TVN24, fot. PAP)