Rzecznik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina poinformował w czwartek, że cmentarz żołnierzy Armii Krajowej w Surkontach na Białorusi jest dewastowany przez służby mińskiego reżimu. Niezależni białoruscy dziennikarze przekazali, że "użyto ciężkiego sprzętu".
"Cmentarz żołnierzy AK w Surkontach jest dewastowany przez służby mińskiego reżimu. Mylą się bardzo ci, co myślą, że uda się wykorzenić ludzką pamięć o bohaterach. Reżim zapłaci za te akty barbarzyństwa" - napisał na Twitterze Łukasz Jasina.
Do zdarzenia odniósł się również szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, który napisał na Twitterze, że "barbarzyńcy Alaksandra Łukaszenki zniszczyli kolejny cmentarz na Białorusi". "Zrównano z ziemią nekropolię żołnierzy AK, którzy zginęli w walce z sowietami w 1944 r. w Surkontach. Polegli odzyskają godne upamiętnienie - to kwestia czasu. Winni poniosą konsekwencje. Chwała Bohaterom!" - podkreślił Dworczyk.
"Zakrojona na szeroką skalę operacja specjalna"
O tym, że do takiej rozbiórki dochodzi przy użyciu ciężkiego sprzętu, napisał w czwartek białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan.
Informacje przekazał też w czwartek portal Głos znad Niemna. "Według uzyskanych przez nas informacji, dewastacja cmentarza przypomina zakrojoną na szeroką skalę operację specjalną. Drogi do miejsca, w którym odbywa się akt barbarzyństwa, są blokowane przez milicję. A oburzeni miejscowi mieszkańcy, próbujący zarejestrować popełnianą zbrodnię, są straszeni więzieniem. To jest też powód, dla którego jak dotąd nie udało się zrobić zdjęcia tego dziejącego się niewyobrażalnego dla XXI wielu bestialstwa" - podano na portalu.
Miejsce pochówku 35 żołnierzy AK i ich dowódcy
Wojskowy cmentarz w Surkontach to miejsce, gdzie pochowanych jest 35 żołnierzy AK i ich dowódca, podpułkownik Maciej Kalenkiewicz "Kotwicz". To właśnie on kierował oddziałem AK, który 21 sierpnia 1944 roku stawił czoła 32. pułkowi wojsk wewnętrznych NKWD.
W końcu lipca portal Głos znad Niemna informował, że władze białoruskie zburzyły pomnik na zbiorowym grobie żołnierzy Armii Krajowej w Stryjówce w obwodzie grodzieńskim.
Wcześniej w Mikuliszkach w obwodzie grodzieńskim zrównana z ziemią została kwatera żołnierzy AK, poległych w 1944 roku, nie pozostał żaden z 22 krzyży postawionych w tym miejscu pamięci. Po reakcji polskiego MSZ, które nazwało to działanie "aktem bestialstwa", podważającym wzajemne zobowiązania w zakresie ochrony miejsc pamięci, białoruski resort dyplomacji odpowiedział, że w danym miejscu nie ma "zarejestrowanych miejsc pochówku".
W związku z tą sytuacją do MSZ wezwano chargé d’affaires Białorusi, któremu przekazano ostry protest w związku ze zniszczeniem cmentarza w Mikuliszkach.
Białoruskie media niezależne informowały również o przypadkach zniszczenia innych polskich miejsc upamiętnienia.
Źródło: PAP, tvn24.pl