"Możemy wybrać sos, ale i tak będziemy ugotowani"

Aktualizacja:

Choć do zamknięcia lokali wyborczych w Hiszpanii zostało jeszcze kilka godzin, nikt nie ma wątpliwości - zwycięży Partia Ludowa pod przywództwem Mariano Rajoya. On sam już dawno zagłosował, podobnie jak wielu jego rodaków, którzy chętnie dzielili się swoimi spostrzeżeniami z przedstawicielami zagranicznych mediów. Po siedmiu latach rządów socjalistów z PSOE oblegający lokale wyborcze Hiszpanie mówią "dość".

Niektórzy przewidują, że dojdzie do największej w historii porażki rządów socjalistów, którzy zostaną ukarani za pogrążenie gospodarki i rekordowe bezrobocie. Bez pracy jest 5 mln Hiszpanów, czyli 21,52 proc. obywateli, w tym 45,8 proc. ludzi młodych. Według analityków wzrost pod koniec 2011 r. nie powinien przekroczyć 0,8 proc., a Hiszpanii znowu grozi recesja.

Na czele rządu prawdopodobnie stanie lider Partii Ludowej (PP) Mariano Rajoy. Rząd pod jego wodzą ma szansę na zdobycie absolutnej większości w parlamencie.

Nowo wybrany premier nie będzie miał zbyt wiele czasu, by świętować wyborcze zwycięstwo, bo na jego biurku będą już czekały cztery teczki zatytułowane: finanse, deficyt, gospodarka, bezrobocie, a każda z nich z notatką "pilne!". Jose Garcia Montalvo z Uniwersytetu w Barcelonie

Możemy wybrać sos

- To najważniejsze wybory od lat 70. XX wieku. Przyszłość naszych dzieci jest w naszych rękach - powiedziała agencji Reutera Rosa Sivillanes, 40-letnie dziennikarka. - Nie jestem bardzo zainteresowany polityką, ale jeśli jedna partia robi rzeczy źle, musisz głosować na tę drugą - przekonywał 66-letni emeryt Evaristo Sanchez.

Jednak nie wszyscy są przekonani, że zmiana ekipy rządzącej jest konieczna. - Ludzie po prostu idą za głosem mediów, jak owce - stwierdził 64-letni bezrobotny Juan Martinez Fuentes. - Głosują na ludzi po to, by tamci przyszli i bardziej ich wykorzystywali. Ludzie potrzebują pracy, ale potrzebując przyzwoitej pracy, godnej pracy - mówił. Wtóruje mu 45-letni Jose Vasquez, pracownik sektora publicznego. - Możemy wybrać sos, w którym nas ugotują, ale i tak będziemy ugotowani - podkreślił.

Wstępne wyniki w niedzielę wieczorem

Hiszpanie wybiorą 350 deputowanych i 208 senatorów. Oprócz PSOE i PP w wyborach do dwuizbowych Kortezów wystartuje też ok. 20 partii regionalnych i narodowych, jednak wiele z nich nie ma szans na wejście do parlamentu ze względu na skomplikowany system wyborczy, który faworyzuje duże i regionalne ugrupowania.

Do głosowania uprawnionych jest 36 milionów Hiszpanów w tym liczącym blisko 47 milionów ludzi kraju. Lokale wyborcze będą czynne do godziny 20. Wstępnych wyników należy spodziewać się jeszcze wieczorem w niedzielę.

Wcześniejsze wybory

Decyzja o rozpisaniu wcześniejszych wyborów przez premiera Jose Luisa Zapatero z Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) została podyktowana klęską partii w majowych wyborach samorządowych. Był to znak całkowitej utraty społecznego zaufania wobec rządzących. Argumentem za przesunięciem wyborów z marca na listopad było przekonanie, że pozwoli to PSOE ocalić resztki poparcia.

Przy bardzo niekorzystnych wskaźnikach ekonomicznych, w atmosferze wielkiego społecznego niezadowolenia (80 proc. Hiszpanów ocenia sytuację polityczną jako bardzo złą), wśród protestów wielu grup zawodowych i społecznych przeciwko polityce rządu, kampania wyborcza koncentrowała się na receptach na wyprowadzenie kraju z kryzysu.

Ale trudno było o konkrety czy merytoryczną debatę o koniecznych reformach strukturalnych. Strategia wyborcza PSOE opierała się na straszeniu społeczeństwa monopolem władzy opozycyjnej Partii Ludowej (PP), której konserwatywny światopogląd ma przede wszystkim stanowić zagrożenie dla zwolenników aborcji czy praw związków homoseksualnych.

Największa porażka socjalistów w historii?

Ludowcy natomiast, przekonani o zwycięstwie i uspokajani wynikami sondaży, nie musieli podejmować wzmożonego wysiłku, by walczyć o poparcie. Nie zaprzątali sobie głowy odpieraniem ataków ze strony socjalistów, bo - jak powtarzał ich lider Mariano Rajoy - jedynym wrogiem PP jest kryzys i bezrobocie.

Według wszystkich sondaży pewnym zwycięzcą wyborów będzie PP. Rząd pod wodzą Rajoya jako czwarty w historii demokratycznej Hiszpanii ma szansę na zdobycie absolutnej większości w parlamencie. Niektórzy przewidują, że dojdzie do największej w historii porażki rządów socjalistów, którzy zostaną ukarani za brak skuteczności w rozwiązywaniu palących problemów gospodarczych i społecznych.

Według badań instytutu Metroscopia, PP uzyska 14,5 pkt proc. przewagi nad PSOE. Przy poparciu 45,4 proc. może liczyć na blisko 196 mandatów w 350-osobowym Kongresie Deputowanych. Na bezwzględne zwycięstwo PP może liczyć w Andaluzji, Katalonii i Kraju Basków.

PSOE może spodziewać się poparcia blisko 31 proc. i zdobycia 110-113 mandatów.

Gospodarka i zaufanie

Szacuje się, że część rozczarowanych wyborców PSOE odda głos na Zjednoczoną Lewicę, która przy blisko 9 proc. poparcia ma szansę na 11 posłów. Swoją pozycję wzmacnia też baskijska socjaliberalna partia Związek, Postęp i Demokracja z 4,2 proc. poparcia oraz katalońska centroprawicowa Unia i Konwergencja zdobywająca w sondażach 3,3 proc. głosów. Poparcie dla pozostałych mniejszych partii oscyluje w okolicach 1 proc.

Przewiduje się, że frekwencja wyborcza wyniesie 70 proc., a liczbę niezdecydowanych wyborców szacuje się na ok. 30 proc.

Obok wielkich wyzwań, które staną przed nowym gabinetem w sferze gospodarczej, jest również konieczność odbudowania zaufania do instytucji i urzędników państwowych oraz przełamanie olbrzymiej niechęci społeczeństwa do ogółu klasy politycznej i czynnego udziału w polityce.

Hiszpania jeszcze trzy lata temu rozwijała się szybciej niż którykolwiek z sąsiadów, a potem znalazła się w recesji najgorszej od II wojny światowej.

marzec 2008 Niewielką większością Zapatero wygrywa wybory, które zapewniają mu drugą kadencję rządów ale zmuszają do polegania w głosowaniach na sojuszniczych partiach regionalnych. Minister finansów Pedro Solbes obniża prognozy wzrostu gospodarczego w 2008 r. z 3,1 do 2,3 proc. PKB, tłumacząc to zaburzeniami na rynku nieruchomości. Potem bańka w sektorze nieruchomości, gdzie inwestycje były napędzane tanimi i dostępnymi kredytami, pęka. Okazało się, że wzrost gospodarczy wyniósł ledwie 0,9 proc. a w trzecim kwartale gospodarka znalazła się w recesji (ujemny wzrost gospodarczy). Po 2-procentowej nadwyżce budżetowej w poprzednich latach, pojawił się deficyt finansów publicznych. styczeń 2009 Agencja Standard & Poor's była pierwszą, która obniżyła rating Hiszpanii z AAA do AA+. Między Zapatero a Solbesem dochodzi do sporu co do metody stymulowania gospodarki. Ministrem finansów zostaje Elena Salgado. Jak inne kraje strefy euro, Hiszpania przyjmuje plan pobudzania gospodarki, który w sumie kosztuje 5 proc. PKB i obejmuje m.in. ulgi podatkowe w wysokości 400 euro dla każdego podatnika, becikowe w wysokości 2,5 tys. euro na każdego noworodka i 8 mld euro na infrastrukturę. Bank Hiszpanii jest zmuszony ratować pierwszy hiszpański bank, który upadł na skutek kryzysu: Caja Castilla-La Mancha. maj-czerwiec 2009 Powstaje fundusz ratowania hiszpańskich banków wartości 99 mld euro. Są zachęty do łączenia słabych instytucji finansowych; w ciągu roku liczba kas oszczędnościowych, które zbyt dużo zainwestowały w boom inwestycyjny, spadła z 45 do 17. pierwszy kwartał 2010 Stopa bezrobocia sięga 20 proc., co oznacza rzeszę 4,6 miliona bezrobotnych. Jednocześnie dzięki ożywieniu eksportu (bowiem poprawiła się sytuacja u partnerów handlowych Hiszpanii) kraj wychodzi z półtorarocznej recesji. kwiecień 2010 Podczas gdy w centrum rozmów w UE jest Grecja potrzebująca wielomiliardowego wsparcia, coraz częściej wskazuje się na niepokojąco wysoki deficyt Hiszpanii, sięgający 11,2 proc. PKB. Różnica (tzw. spread) między oprocentowaniem hiszpańskim obligacji a niemieckich papierów dłużnych, które są punktem odniesienia w strefie euro, skacze z 67 do 224 pkt - inwestorzy wymuszają coraz wyższą rentowność hiszpańskich obligacji, bowiem gospodarkę kraju uważają za coraz mniej stabilną i wiarygodną. Oznacza to, że za obsługę swojego długu Hiszpania musi płacić coraz wyższe odsetki. maj 2010 Zapatero przestaje twierdzić, że jego kraj nie znalazł się w kłopotach. Ogłasza cięcia i oszczędności wartości ok. 1,5 proc. PKB, w tym cięcia płac w administracji, koniec becikowego i zamrożenie emerytur. Kolejne środki są przyjmowane w kolejnych miesiącach. Jest wśród nich podwyżka VAT o 2 pkt proc. W sumie całość środków szacuje się na 5 proc. PKB. Bank Hiszpanii przejmuje CajaSur, niewielki bank oszczędnościowy należący do Kościoła. czerwiec 2010 Rząd uzgadnia reformę rynku pracy, krytykowaną przez związki zawodowe (jako niekorzystną dla pracowników) i biznes (jako zbyt słabą i pozbawioną pazurów). Mimo to rząd kontynuuje reformę, w kolejnym roku jeszcze bardziej uelastyczniając prawo do zwalniania pracowników w dotkniętych kryzysem firmach. wrzesień 2010 Związki zawodowe po raz pierwszy wzywają do strajku generalnego, ale odzew społeczeństwa jest ograniczony. grudzień 2010Rząd podnosi akcyzę na tytoń, obcina subsydia do energii ze źródeł odnawialnych i ogłasza, że pozbędzie się udziałów np. w loterii państwowej. Ale plany prywatyzacyjne - i tak ograniczone - zostały potem zarzucone pod naciskiem polityków a także ze względu na złe warunki na rynku. styczeń 2011 Wiek emerytalny jest podniesiony z 65 do 67 lat. czerwiec 2011 Zapatero ogłasza, że przyspieszone wybory odbędą się w listopadzie a nie w marcu 2012 r., jak wynikałoby z kalendarza. Tego samego dnia Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega przed "znaczącymi zagrożeniami" dla hiszpańskiej gospodarki. wrzesień 2011 Parlament przyjmuje poprawkę do konstytucji zobowiązującą rząd do dyscypliny finansowej, tak by gospodarka była gotowa na czasy kryzysu. trzeci kwartał 2011 Wzrost gospodarczy spada do zera i większość ekonomistów widzi na horyzoncie kolejną recesję. Stopa bezrobocia rośnie do rekordowego poziomu 21,5 proc. Historia hiszpańskiego kryzysu

Źródło: PAP