Rosja dostarczy Syrii zestawy przeciwlotnicze S-300, co ma odstraszyć obcą interwencję w tym targanym wojną domowym kraju - oświadczył wiceszef rosyjskiego MSZ.
Siergiej Riabkow oznajmił, że pociski S-300 mają być "czynnikiem stabilizującym", który może zniechęcić "niektóre gorące głowy" do wmieszania się w syryjski konflikt i uczynić go międzynarodowym.
- Uważamy te dostawy za czynnik stabilizujący i wierzymy, że takie kroki powstrzymają niektóre gorące głowy od rozważania scenariuszy, które zmienią ten konflikt w międzynarodowy z udziałem zewnętrznych sił - powiedział Riabkow.
Wiceminister dodał, że kontrakt na S-300 podpisano kilka lat temu. Aleksander Gruszko, ambasador Rosji przy NATO, podkreślił zaś, że sprzedając rakiety Baszarowi el-Asadowi Moskwa działa w ramach prawa międzynarodowego. - Nie robimy niczego, co może zmienić sytuację w Syrii. Broń, którą dostarczamy, jest defensywna - powiedział cytowany przez BBC.
S-300 to rakiety klasy ziemia-powietrze przeznaczone do zwalczania samolotów, pocisków manewrujących i taktycznych pocisków balistycznych. System jest w stanie śledzić równocześnie 100 celów na wysokości od 100 do 30 tys. metrów, a także zwalczać cele na odległość od 13 do 100 kilometrów.
Niepożądana broń
Na początku maja źródła w Izraelu i krajach Zachodu poinformowały o przygotowywaniu dostaw do Syrii systemów S-300. Pojawiły się doniesienia, że władze w Damaszku za pośrednictwem rosyjskiego banku WTB zapłaciły za sześć takich wyrzutni. Do Syrii mają one trafić jakoby przed końcem bieżącego roku.
Dostawie S-300 sprzeciwia się Waszyngton, ale i Izrael. Tel Awiw obawia się, że mogłaby wpaść w ręce jego wroga, libańskiego radykalnego ugrupowania Hezbollah.
W ubiegłym roku Rosja oficjalnie przyznała, że na podstawie kontraktu z 2007 roku zaopatruje armię syryjską w ruchome nadbrzeżne wyrzutnie rakietowe Bastion i pociski przeciwokrętowe Jachont.
Autor: mtom/k / Źródło: BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru