Moskiewska policja bez komendanta


Komendant moskiewskiej milicji, generał Władimir Pronin, podał się do dymisji w związku z incydentem, w którym pijany milicjant zastrzelił trzy osoby i zranił siedem - poinformowało ministerstwo spraw wewnętrznych.

Według źródeł na Kremlu, dymisja została natychmiast przyjęta.

- Kierownictwo stołecznej milicji powinno ponosić odpowiedzialność za czyny swoich podwładnych - powiedziało źródło w administracji prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.

 
Władimir Pronin szefował moskiewskiej policji wiele lat (TVN24) TVN24

Szaleńczy atak

Pijany milicjant, komendant jednego z moskiewskich komisariatów, 32-letni major Denis Jewsjukow w nocy z niedzieli na poniedziałek wszedł do sklepu i z pistoletu otworzył ogień do znajdujących się tam ludzi. Wcześniej śmiertelnie postrzelił kierowcę samochodu, który przywiózł go do supermarketu.

Wśród zabitych jest też kasjerka sklepu. Wszyscy ranni to młodzi ludzie, w wieku od 18 do 27 lat.

Sprawcę schwytano i pod ochroną przewieziono do szpitala psychiatrycznego. W czasie zatrzymywania stawiał opór, strzelając do kolegów. Żaden z milicjantów nie ucierpiał.

Domowe problemy?

Jewsjukow prawdopodobnie był w stanie silnego upojenia alkoholowego. W niedzielę obchodził urodziny. Niektórzy świadkowie utrzymują, że w czasie przyjęcia w jednej z moskiewskich kawiarni pokłócił się z żoną i teściem.

Wiadomo już, że strzelał z pistoletu, który w 2000 roku został skradziony w Czeczenii i figurował w rejestrze broni poszukiwanej. Nie wyklucza się, że odebrał pistolet zatrzymanemu przestępcy, jednak nie odnotował tego faktu w aktach śledztwa.

Źródło: PAP