Służba publiczna polega na tym, że trzeba bronić racji naszego państwa nawet w trudnych warunkach - tak w środę premier Mateusz Morawiecki w Strasburgu odniósł się do swojego wystąpienia w Parlamencie Europejskim.
Premier Mateusz Morawiecki w środę wystąpił przed Parlamentem Europejskim w Strasburgu w ramach debaty z unijnymi liderami o przyszłości Unii Europejskiej. Szef polskiego rządu odpowiadał także na pytania europosłów - dotyczyły one praworządności w Polsce.
Następnie wziął udział we wspólnej konferencji prasowej z szefem PE Antonio Tajanim.
Szef rządu był pytany przez dziennikarzy, czy jest zadowolony z przebiegu debaty i reakcji europosłów, "biorąc pod uwagę, że nie była to dyskusja nad przyszłością Europy, a kwestią praworządności" i czy zdecydowałby się ponownie na udział w takiej debacie.
- Służba publiczna polega na tym, że trzeba bronić racji naszego państwa, nawet w trudnych warunkach, ale ja bym się zdecydował, jak tylko pan przewodniczący (Parlamentu Europejskiego Antoni Tajani - red.) by mnie zaprosił, to zdecydowałbym się ponownie jeszcze raz (wystąpić - red.) - mówił.
- Za każdym razem, gdy będę zaproszony, to bardzo chętnie stawię się tutaj i będę dyskutował o przyszłości Europy, bo wbrew temu, co tutaj opozycja sugeruje (...), jestem pozytywnie zbudowany tym, że tyle mamy wspólnych mianowników w dyskusji - dodał.
Zaznaczył, ze część europosłów nie była jednak dobrze poinformowana o sytuacji w Polsce. - Wydaje im się, że coś gdzieś dzwoni, ale nie wiedzą, w jakim kościele. Ktoś powiedział, że jakieś media są zamykane. Warto podkreślić, że nie tylko media nie są zamykane, ale jest absolutna dominacja krytycznych wobec rządu. Trudno. Chciałbym, żeby może były bardziej sprawiedliwe - stwierdził.
"Wyrozumiali dla słabszych, stanowczy wobec silnych"
Szefa polskiego rządu zapytano również o sprawę zatrzymania przez policję Władysława Frasyniuka i zastosowania wobec niego kajdanek. - Odpowiedź jest tylko jedna: nie ma równych i równiejszych wobec prawa. Właśnie nasza ekipa polityczna zdecydowanie wprowadziła zasadę taką, że jesteśmy wyrozumiali dla słabszych, a silni i stanowczy wobec silnych - odparł Morawiecki. Dodał, że w jego osobistym przekonaniu "zakucie [Frasyniuka - przyp.red.] w kajdanki chyba było niepotrzebne", natomiast jego przesłuchanie nastąpiło w związku z tym, że zakłócał demonstrację, co - zdaniem premiera - "nie powinno mieć miejsca".
- Miało miejsce zakłócanie demonstracji, wszyscy obywatele są równi wobec prawa i dlatego nastąpiło przesłuchanie - stwierdził.
- W latach 80. chodziłem ze znaczkiem w klapie (...) 'Uwolnić Władka' - to właśnie było o Frasyniuku - i zostałem za to niejednokrotnie pobity (...), więc ja akurat bardzo dobrze tamte czasy znam - zaznaczył szef rządu. W połowie lutego Frasyniuk został zatrzymany przez policję w swoim domu we Wrocławiu. Przedstawiono mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie i przesłuchano go w charakterze podejrzanego.
Zatrzymanie i przesłuchanie Frasyniuka miały związek z incydentem, do którego doszło podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 roku. Jak informowała policja, zakłóciło ją kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników obchodów przed Pałac Prezydencki.
"Nie jesteśmy niczyją 'piątą kolumną', wręcz odwrotnie"
Na konferencji prasowej Morawiecki został poproszony przez dziennikarzy o komentarz do doniesień amerykańskiego dziennika "Washington Post", według którego prezydent USA Donald Trump miał sugerować francuskiemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi, by Francja wystąpiła z Unii Europejskiej. Trump miał wskazać, że gdyby do tego doszło, USA mogłyby zaoferować Francji dwustronne porozumienie handlowe korzystniejsze niż umowa ze Wspólnotą jako całością.
Szef polskiego rządu został w tym kontekście dopytany, czy Polska jest zaangażowanym członkiem Unii Europejskiej, czy jest raczej "piątą kolumną" USA.
- Nie jesteśmy niczyją "piątą kolumną", wręcz odwrotnie: chcemy być pośrednikiem pomiędzy rzeczywiście zwaśnionymi stronami, między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską - powiedział Morawiecki.
- Głos, który prezydent Trump przekazał prezydentowi Macronowi jest głosem, którego my nie popieramy. Oczywiście wyjście Francji z Unii Europejskiej jest w sferze zupełnie political fiction - podkreślił szef rządu. Jak dodał, Polska "życzyłaby sobie, aby Francja była bardzo silnym krajem członkowskim" UE.
Morawiecki oświadczył, że dla naszego kraju warunkiem bezpieczeństwa europejskiego jest utrzymanie silnych relacji transatlantyckich. - Dla Polski jest to również jeden z absolutnych dezyderatów w ramach zagranicznej polityki Unii Europejskiej - zaznaczył.
Tajani: Polska może odegrać rolę mediatora
Odnosząc się do środowej debaty, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani podkreślił, że w sprawie sytuacji w Polsce "wątpliwości wyraziła znacząca większość Parlamentu".
- Dotyczyły one trójpodziału władzy, który jest fundamentalnym zapisem Unii Europejskiej. Powiedzieliśmy to bardzo jasno, a pan premier Morawiecki odpowiedział na to, że dla Polski też pozostaje to kwestią kluczową - stwierdził na wspólnej konferencji z polskim premierem. Włoch podziękował polskiemu premierowi za zaangażowanie w program na rzecz Afryki, który ma być rozwiązaniem kwestii migracji. Zaznaczył, że zwrócił się również do polskiego premiera z prośbą o zaangażowanie w przeprowadzenie unijnej reformy systemu azylowego. - Polska jest jednym z największych państw w Unii Europejskiej, dlatego może odegrać rolę mediatora w Grupie Wyszehradzkiej i pomóc w znalezieniu rozwiązania - zaznaczył Tajani.
Morawiecki pytany o Gersdorf. "Odsyłam do artykułu 180 konstytucji"
Dziennikarze pytali Mateusza Morawieckiego także o środową wypowiedź profesor Małgorzaty Gersdorf, która powiedziała, że jej kadencja jako pierwszej prezes Sądu Najwyższego "nie podlega dyskusjom i zmianom ustawowym". - Odsyłam do artykułu 180 konstytucji, który jasno mówi, kto i na jakiej zasadzie decyduje o wieku emerytalnym dla sędziów - odpowiedział premier. - Wszystko jest jak najbardziej zgodne z konstytucją - oświadczył Morawiecki. Gersdorf powołuje się z kolei na artykuł 183 ust. 3 konstytucji, mówiący o tym, że "pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego". Premier odniósł się także do krytycznych wypowiedzi europosłów podczas środowej debaty w Parlamencie Europejskim. - Brak poinformowania europarlamentarzystów co do sytuacji w Polsce był tak głęboki, że panią prezes Gersdorf, kluczowe osoby, które komentowały, uważają za prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Poziom niezrozumienia jest bardzo głęboki - ocenił Morawiecki.
Autor: pk, momo//kg / Źródło: PAP