Mongolia poszła na wybory


Samochodami, konno, na piechotę - Mongołowie ruszyli do urn, by wybrać nowego prezydenta kraju. Faworytów wyścigu nie ma.

Według sondaży szanse obecnego prezydenta Nambaryna Enchbajara z rządzącej Mongolskiej Partii Ludowo-Rewolucyjnej i Cachiagijna Elbegdordża z opozycyjnej Partii Demokratycznej są wyrównane.

Obaj obiecują Mongołom - którzy z komunizmem pożegnali się w 1990 r. - wielkie z zyski z z zagranicznych inwestycji w wydobycie obfitych złóż bogactw naturalnych kraju, na które zęby ostrzą najwięksi tego świata.

Kandydatów dwóch

Elbegordż obiecuje dodatkowo walkę z korupcją, która miała rozplenić się za rządów Enchbajara, a Enchbajar obiecuje z kolei wzmocnienie rządów prawa.

Obaj mają ze sobą porachunki. W 2008 roku odbyły się w tym kraju wybory parlamentarne, które Elbegdordża nazwał sfałszowanymi, co wywołało zamieszki opozycji, w których zginęło pięć osób.

Lokale wyborcze będą otwarte do godz. 15 czasu polskiego, a wyniki mogą być znane w już niedzielę wieczorem, choć bardziej prawdopodobne jest to, że ogłoszone będą w poniedziałek.